17 lutego na ekranach polskich kin pojawi się film "Sponsoring" Małgorzaty Szumowskiej, który opowiada o tym procederze. Reżyserka mówi, że: „Ten sponsoring jest zanurzony we współczesnym świecie konsumowania. Bo tu chodzi o konsumpcję, o powielanie dóbr, "chcę mieć nowe jeansy, chcę mieć, to chcę mieć tamto". Te informacje  mogą być szokujące. Jednak prostytucja wśród studentów jest problemem od dłuższego czasu. Na dodatek ten proceder się nasila. „Na początku, jak zaczęłam przeprowadzać badania i szukałam, w internecie było powiedziane, że jest to jakaś zastraszająca liczba” - mówi Szumowska TVN24. „Sponsorowane dziewczyny najczęściej przyjeżdżają z małych miejscowości. Nagle znajdują się w dużym, wymagającym pieniędzy a do tego dającym poczucie anonimowości mieście. Sponsorów jest masa, a dziewczyny błyskawicznie potrafią wybrać kilku” – dodaje reżyserka  w rozmowie z TVN. „Po pierwszej nocy dał mi 1000 zł. Patrząc na tak szybko zarobione pieniądze za trzy godziny, szybko minęły mi wyrzuty sumienia. Nigdy nie zarobiłam tak szybko takich pieniędzy - zdradza 24-letnia Iwona”- czytamy. Kompletnym kuriozum jest to, że coraz częściej zdarza się, że obie strony podpisują umowę określające świadczenie usługowo-materialne. Sponsora najczęściej szukają studentki kierunków humanistycznych - przyszłe nauczycielki i prawniczki. Wśród mężczyzn - ci studiujący na AWF i politechnice na kierunkach informatycznych. „To jest przyszła elita intelektualna, to są studenci. Oni mają iść i budować Polskę, jako cichodajki?” - pyta retorycznie Jacek Kurzępa, który zajmuje się tym niepokojącym problemem.



Trudno nie zauważyć, że źródłem prostytucji studentów jest po prostu ich degeneracja moralna. Mój kolega, który robił reasearch dziennikarski, już cztery lata temu bez problemu skontaktował się ze studentkami z Krakowa, które bez żadnej pruderii przyznawały się do prostytuowania się „za kosmetyki”. Co ciekawe niemal wszystkie były z tzw. "dobrych domów". One nie robiły tego z powodu złej sytuacji materialnej. To nie były ukraińskie prostytutki, które miały łzy w oczach na pytanie dlaczego to robią. Studentki były wyrafinowanymi dziewczynami, które były świadome swojej seksualności i wiedziały dlaczego z niej korzystają. Te osoby naprawdę wychodziły z założenia, że „skoro i tak puszczają się z kolegami” to mogą to robić za pieniądze. Niektóre dziewczyny argumentowały, że facet i tak je zabiera do restauracji i kina po to by je zaciągnąć do łóżka. Po co więc bawić się w hipokryzję? Trudno temu rozumowaniu odmówić logiki, mimo tego, że jest ono przerażające. Jednak jeżeli Boga nie ma, to wszystko wolno…



Należy przy okazji przypatrzeć się innemu nagminnemu problemowi czyli puszczaniu się studentek za dobre stopnie. Znam wykładowców, którzy dostawali indeksy od pięknych dziewczyn wraz z numerem telefonu i liścikiem, że można egzamin inaczej załatwić. Czy to nie jest prostytucja? A może to tylko wyzwolenie kobiet? Jedno jest pewne: to przyszła intelektualna elita narodu...



Łukasz Adamski