Marta Morawiecka, córka Kornela Morawieckiego w rozmowie z "Super Expressem" opowiedziała o ostatnich chwilach swojego ojca.
- Od piątku tata był nieprzytomny. Wcześniej było już ciężko, ale tata, choć z wielkim trudem, to mógł jeszcze mówić… – relacjonuje Marta Morawiecka.
- Przyjechałam do taty się pożegnać, jak był jeszcze przytomny. I powiedziałam do niego: „Tatusiu, kocham cię bardzo, chcę się z tobą pożegnać, wiem że nie masz siły mówić dlatego proszę cię, mrugnij do mnie”. I tatuś mrugnął do mnie całym okiem i się uśmiechnął – dodaje
W końcu odmówili wspólnie modlitwę.
- Modliliśmy się razem z tatusiem, który przyjął też namaszczenie chorych i otrzymał rozgrzeszenie – opowiada Marta Morawiecka
- Tata miał 5 lat temu zawał, bajpasy i inne działania na sercu, więc po prostu serce teraz nie wytrzymało… Mój ukochany tatuś nie zważał na siebie, na sprawy materialne. Najważniejsze były dla niego sprawy idei i ducha. Kochał nas wszystkich, całą rodzinę i kochał Polskę. Cały czas miał poczucie, że musi coś zrobić dobrego dla ojczyzny i świata, że, jak mawiał poeta „rzecz ludzka nie jest zakończona”. Kornel był kochanym tatą, wyjątkowym człowiekiem. Będzie nam go bardzo brakować… - mówi Marta Morawiecka.
bz/se.pl