Jak tłumaczył Wang Zuoan, dyrektor Państwowej Administracji Spraw Religijnych na seminarium w Szanghaju, chińska teologia chrześcijańska,ma się dostosować i zintegrować z chińską kulturą. Nie pozostawił przy tym wątpliwości, że powinna ona być „zgodna z drogą socjalizmu w tym kraju”.
 
Magazyn „World Affairs Journal” zwraca uwagę, że w socjalistycznym kursie Chin nie ma miejsca dla religii, więc Wang próbuje się podjąć czegoś, co jest teoretycznie niemożliwe do osiągnięcia. Zresztą takie próby w Chinach podejmowane były już wielokrotnie.
 
Założyciel Chińskiej Republiki Ludowej, Mao Zedong stosował wobec wszystkich religii i wyznań prosty sposób: zakazać i prześladować. Skutek bywa jednak odwrotny do zamierzonego. Gdy   po aresztowaniu biskupa Szanghaju, kard Kunga w 1955 r. władze nakazały mu wyrzec się wiary wobec licznie zgromadzonej ludności, kardynał, zamiast „okazania  skruchy” z rękami związanymi za plecami zawołał: „Niech żyje Chrystus Król, niech żyje papież”, na co tłum zaczął skandować: „Niech żyje Chrystus Król, niech żyje biskup Kung”.
 
Po kilkudziesięciu latach od tego wydarzenia, partia nadal próbuje ingerować w religie. Oficjalnie uznaje się pięć wyznań (w tym: „katolicyzm państwowy”), wszystkie podlegają ścisłej kontroli odpowiednich urzędów ds. religijnych.Ich pracownicy, posłuszni wobec zaleceń partii, starają się za wszelką cenę ostudzić zapał religijny. Jeżeli jakieś wyznanie rozwija się zbyt szybko, władze niszczą symbole religijne, burzą świątynie  i odsuwają od funkcji duszpasterskich zbyt gorliwych kapłanów oraz szykanują wiernych.

Jak widzimy, prześladowania z ostatnich lat doprowadziły jednak do szybkiego wzrostu wyznawców katolicyzmu i protestantyzmu w Chinach. W majowym numerze wydawanego przez Uniwersytet Stosunków Międzynarodowych i Nauk Społecznych w Pekinie magazynu, uznano religię za jedno z czterech głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego Chin.
 
Najnowsza inicjatywa i plan zbudowania w ciągu pięciu lat czegoś na kształt „chińskiej teologii chrześcijańskiej”, która by skłoniła wiernych do „pozytywnego i poprawnego myślenia teologicznego” to nic innego jak kolejna próba wprowadzenia infiltracji religijnej.  Poprzez propagowanie pewnych wartości chrześcijańskich, władze chce skłonić wiernych do bycia „porządnymi obywatelami”, takimi, którzy będą ochoczo wspierać „harmonijny rozwój kraju, dobrobyt społeczny, rozwój kulturalny i gospodarczy”.
 
 ed/pch24.pl, worldaffairsjournal.org