O współpracy z MAK Igor Mintusow, szef firmy, nie chce mówić, nawet formalnie jej potwierdzić. Nikt jednak nie dziwił się, kiedy reporterzy „Naszego Dziennika” kilka dni wcześniej pytali o „projekt dla Anodiny”.

 

- Dochody firm zajmujących się politycznym PR składają się z dwóch równych części. Pierwsza to zapłata za pracę konsultantów politycznych, a drugie 50 proc. to zapłata za milczenie konsultantów o tym, co robili w części pierwszej. To taki biznes – mówi rozmówca gazeta.


„Nasz Dziennika” nie ma wątpliwości, że firma Mintusowa, by dobrze wywiązać się z postawionego zadania, musiała znać treść projektu raportu i wiele szczegółów dotyczących katastrofy jeszcze przed konferencją 12 stycznia. Tymczasem jest ona wciąż formalnie objęta postępowaniem karnym Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej i to właśnie ta instytucja musiałaby wydać zgodę na wgląd osób postronnych do dokumentacji wytworzonej w toku postępowań procesowych, a taką były np. ekspertyzy sądowo-lekarskie dotyczące gen. Andrzeja Błasika. 


eMBe/NaszDziennik