Maltański parlament podejmie wkrótce decyzję ws. depenalizacji aborcji. Prezydent tego kraju George Vella podkreśla jednak, że nigdy nie podpisze ustawy pozwalającej na zabijanie nienarodzonych dzieci.
Niezależna posłanka Marlene Farrugia przedstawiła w ub. tygodniu projekt ustawy wzywającej do depenalizacji aborcji. Projektowi sprzeciwiła się Partia Nacjonalistyczna i Partia Pracy. Popiera go jednak Partia Zielonych, która domaga się legalizacji aborcji w „wybranych” i „wyjątkowych” okolicznościach.
Na to nie zgadza się prezydent George Vella, który podkreśla, że wolałby zrezygnować z urzędu niż popisać ustawę pozwalającą na aborcję.
- „Nigdy nie podpiszę ustawy, która wiąże się z zezwoleniem na zabójstwo”
- zadeklarował.
- „Nie mogę powstrzymać władzy wykonawczej przed podjęciem decyzji, to zależy od parlamentu. Ale mam swobodę, jeśli nie zgadzam się z ustawą, zrezygnować i wrócić do domu, nie mam z tym problemu”
- dodał.
Pytany, czy są jakieś wyjątki, w których uznałby aborcję za dopuszczalną, prezydent Malty stwierdził, że w tej kwestii nie ma półśrodków.
- „Zabiłeś albo nie zabiłeś, nie ma śmierci w połowie. Mówię jasno, nie ma jeśli i ale”
- mówił.
kak/PCh24.pl