W Zjednoczonej Prawicy pojawił się rozłam po tym, jak koalicjanci nie poparli w czasie nocnego głosowania projektu PiS dot. ochrony zwierząt. Partia Jarosława Kaczyńskiego zawiesiła negocjacje ze swoimi koalicjantami i mówi o rozpadzie Zjednoczonej Prawicy. Lider Porozumienia Jarosław Gowin przekonuje natomiast, że Polska potrzebuje całej Zjednoczonej Prawicy i widzi szansę w podjęciu się mediacji przez prezydenta.

Obecny kryzys w Zjednoczonej Prawicy komentował dziś w „Gościu Wydarzeń” na antenie Polsat News lider Porozumienia Jarosław Gowin. Odnosząc się do scenariusza rządów mniejszościowych Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że byłoby to rozwiązanie tylko na krótki czas, jako „formuła przejściowa”. Zaznacza, że jeżeli rząd mniejszościowy nie znajdzie nowego koalicjanta, konieczne będą przedterminowe wybory. To natomiast zdaniem byłego wicepremiera oznaczałoby odejście prawicy od władzy na wiele lat.

- „To by pokazało, że nie jesteśmy w stanie sprostać ciężarowi odpowiedzialności za Polskę” – powiedział polityk.

Zaznaczył przy tym również, że Zjednoczona Prawica nie istnieje bez jakiegokolwiek z koalicjantów, dlatego w grę nie wchodzi koalicja Porozumienia z Prawem i Sprawiedliwością bez udziału w niej Solidarnej Polski.

Mówiąc o możliwościach rozwiązania konfliktu Gowin podkreśla, że koalicjanci powinni poradzić sobie z tym sami, nie wyklucza jednak udziału prezydenta Andrzeja Dudy:

- „Natomiast jeżeli by się okazało, że liderzy trzech partii nie są w stanie zbudować dostatecznie szerokiego, wspólnego mianownika, to z całą pewnością to właśnie prezydent Duda jest autorytetem, który może pomóc nam przywrócić dobre relacje w koalicji rządowej” – powiedział gość Polsat News.

kak/Polsat News, niezależna.pl, 300polityka.pl