Po dramatycznym zdarzeniu z ub. piątki, kiedy pochodzący z Czeczeni imigrant ściął głowę nauczycielowi, władze Francji zapowiadają walkę z wszelkimi przejawami islamizmu. Zapowiedzi rządu popiera większość francuskich publicystów, jednak nie wszyscy wierzą, że zapowiedzi zostaną urzeczywistnione.

W ub. piątek na przedmieściach Paryża doszło do brutalnego morderstwa. 18. letni imigrant Abdullah A., z okrzykiem „Allahu Akbar!”, ściął głowę nauczycielowi historii, Samuelowi Paty'emu, który wcześniej mówił w szkole o wolności słowa w związku z karykaturami Mahometa. Sprawca został zastrzelony przez policję. Wydarzenie to ożywiło w Europie dyskusję nad zagrożeniem islamskich ekstremistów i problemem imigrantów, a władze Francji zapowiadają powzięcie kategorycznych środków mających walczyć z wszelkimi przejawami islamizmu.

Władze Francji zapowiedziały delegalizację stowarzyszeń muzułmańskich. Codziennie policja ma kontrolować około 20 stowarzyszeń lub osób podejrzanych o związki z islamizmem, a w kontrolowanych miejscach będą przeprowadzane rewizje. Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin nakazał zamknięcie Wielkiego Meczetu w Pantin, na którego stronie internetowej opublikowano groźby pod adresem później zamordowanego nauczyciela.

- „Z całą determinacją chcemy zdestabilizować ten ruch (islamizmu)” – mówiła cytowana przez „Le Monde” osoba z otoczona szefa francuskiego MSW.

I chociaż większość francuskich komentatorów popiera radykalne plany rządu wymierzone w walkę z islamizmem, to nie wszyscy wierzą, do dojdzie do realnych działań. W jednej z debat telewizyjnych red. nacz. portalu Boulevard Voltaire, Gabrielle Cluzel stwierdziła, że „zbyt dobrze znana jest sekwencja, w której po emocjach spowodowanych islamistycznym zamachem terrorystycznym następuje werbalna reakcja, po czym nic się nie dzieje”.

W telewizyjnych debatach powtarza się słowo „uległość”, którym Michel Houellebecq zatytułował swoją głośną powieść opisującą poddanie się znużonego społeczeństwa Francji muzułmańskiej władzy. Ta uległość wobec islamu zdaniem francuskich publicystów jest we Francji wciąż powszechna.

- „Islam jest siłą polityczną, która idzie naprzód, taka jest dynamika historyczno-polityczna” – mówił w na antenie C News Eric Zemmour. Publicysta wyrażał żal wobec „naiwności i szczodrości Francji”, która przyjęła miliony imigrantów z obcych kultur.

kak/PAP, niezależna.pl