Marszałek Senatu Tomasz Grodzki opublikował na łamach „Gazety Wyborczej” patetyczny tekst, w którym rozważa o końcu Zjednoczonej Prawicy i przejęciu władzy przez opozycję. Przekonuje, że jeśli opozycja się zjednoczy, może to osiągnąć w najbliższym czasie. Środkiem do celu ma być ratyfikacja unijnego Funduszu Odbudowy.

W swoim tekście prof. Grodzki wskazuje, że najbliższy czas będzie naznaczony wytężoną pracą Parlamentu.

- „Sejm, a następnie Senat, czeka głosowanie nad ratyfikacją dokumentu europejskiego zwanego przez wielu drugim planem Marshalla, które powinno odbyć się do końca drugiego kwartału br. Ratyfikacja oznacza dla Polski ogromny, niespotykany wcześniej strumień środków finansowych zarówno w formie dotacji, jak i pożyczek”

- pisze marszałek Senatu.

Prof. Grodzki nie chce jednak pochylać się nad Planem Odbudowy, unijnymi funduszami, walką z kryzysem i pandemią. Głównym tematem rozważań autora jest pokonanie Zjednoczonej Prawicy i przejęcie władzy przez opozycję. Marszałek zapewnia, że to realny scenariusz na najbliższy czas.

Polityk przypomina spór w Zjednoczonej Prawicy dot. ratyfikacji funduszu. Solidarna Polska zapowiada, że zagłosuje przeciw, ponieważ w mechanizmie widzi zagrożenie dla polskiej suwerenności. To właśnie chce wykorzystać opozycja.

W ocenie marszałka Grodzkiego „przed liderami całej opozycji stoi historyczny moment rozegrania batalii tak, aby rządy Zjednoczonej Prawicy nie trwały ani dnia dłużej”.

- „Dlaczegóż by cała (powtarzam: cała) opozycja nie miała stworzyć rządu w najbliższych tygodniach, przegłosować ratyfikację umów unijnych na swoich zasadach i po odzyskaniu mediów oraz innych kluczowych pozycji decydować o podziale środków unijnych według nowych, sprawiedliwych i przejrzystych reguł?”

- pyta Grodzki.

Polityk apeluje przy tym również do członków Zjednoczonej Prawicy, którzy „źle się tam czują”, aby wsparli opozycję w rekonstrukcji rządu.

- „Wtedy (szybciej, niż nam się wydaje) nasz kraj znowu stanie się świetlistym miastem na wzgórzu, szanowanym na całym świecie i roztropnie budującym swoją zasobność”

- pisze.

Takim „świetlistym miastem na wzgórzu” najwyraźniej Polska w ocenie marszałka Grodzkiego była za rządów PO-PSL.

kak/Gazeta Wyborcza, DoRzeczy.pl