"Dzieci chore umysłowo do szkół wprowadza się celowo, aby obniżyć poziom edukacji. Nie może być tak, że my godzimy się na bredzenie idioty. Posyłanie idioty do szkoły to jest katorga dla tego debila" - mówił Janusz Korwin-Mikke o chorych umysłowo dzieciach.

Jeden z liderów Konfederacji o "debilach" i "idiotach" w szkole mówił przed trzema laty na spotkaniu w Poznaniu. Jak przekonywał, poziom oświaty spada, co jest "świadomą operacją ogłupiania ludzi".

Jak wskazywał, elementem tego ogłupiania jest między innymi koedukacja. Kolejnym krokiem miałoby być posyłanie do klas uczniów chorych umysłowo. Według Korwin-Mikkego są to "idioci" i "debile", którzy stali się narzędziem obniżania poziomu edukacji.

"Nie może być tak, że my godzimy się na bredzenie idioty. Posyłanie idioty do szkoły to jest katorga dla tego debila" - przekonywał Mikke.

Sam Korwin-Mikke dostał jednak solidną edukację. Dlatego teraz może uczyć Polaków, że - dosłowny cytat - "Car Aleksander I był wspaniałym królem Polski" a "polskim zesłańcom na Syberię car płacił pensję i mieli tam wczasy".

Obecnie doskonale wykształcony Korwin-Mikke proponuje na przykład zawarcie sojuszu z Rosją. Uważa też, że "na razie" nie trzeba wchodzić w strefę rublową.

Ktoś jeszcze głosuje na Konfederację?

bsw/se.pl, fronda.pl