Wczoraj wieczorem zakończyło się referendum w sprawie zmian w konstytucji, które umożliwią Putinowi kolejne, dwie kadencje prezydenckie. Po podliczeniu 100 proc. głosów okazuje się, że zmiany poparło 77,92 proc. Rosjan.

Wyborom towarzyszyły protesty w Msokwie. Aktywiści poprowadzili jednoosobowe pikiety i żądali odejścia Putina. W Petersburgu natomiast policja zatrzymała protestujących. Do protestów doszło też w kilku innych miastach. Ogółem zatrzymano 24 osoby.

Głosowanie trwało od 25 czerwca i w przypadku Moskwy było to głosowanie elektroniczne. Opozycja uznała wybory za mało przejrzyste i wezwała do bojkotu.

Zmiany w konstytucji zaproponował sam Putin. Pierwotny projekt zakładał wzmianki o gwarancjach socjalnych oraz nowym podziale kompetencji. Nieoczekiwanie dodano poprawkę, że jeśli ktoś aktualnie pełni funkcję prezydenta, to jego kadencje są liczone od nowa. To stworzyło Putinowi możliwość dalszego utrzymania władzy.

Obecna kadencja kończy się w 2024 roku. Uwzględniając sześcioletnie kadencje prezydenckie oznacza to, że Putin przestanie być prezydentem w 2036 roku. No chyba, że znów wprowadzi „poprawki w konstytucji”.

ks/ PAP