Według doniesień białoruskiej opozycji, w kraju pojawiły się już siły wojskowe Rosji. Aleksandra Łukaszenkę mają ochraniać żołnierze z oddziałów czeczeńskich Ramzana Kadyrowa, a państwową telewizję, z której w geście protestu odeszło wielu pracowników, mają podtrzymywać specjaliści ściągnięci z Rosji.

- „Mamy sygnały o kilkudziesięciu żołnierzach z oddziałów czeczeńskich Ramzana Kadyrowa, którzy ochraniają Aleksandra Łukaszenkę i o ekipie specjalistów, którzy podtrzymują nadawanie naszej telewizji państwowej” – powiedział białoruski opozycjonista Aleś Michalewicz Polskiemu Radiu.

Jego zdaniem pojawia się coraz więcej sygnałów świadczących o obecności na Białorusi rosyjskich sił specjalnych. Wiceszef białoruskich niezależnych związków zawodowych ocenia jednak, że najpewniej Rosja nie zdecyduje się na jawne wprowadzenie swojej armii.

Wcześniej o tym, że zwrócił się o pomoc do prezydenta Rosji Władimira Putina informował Aleksander Łukaszenka.

Na Białorusi trwa też umacnianie zachodnich granic, gdzie kilka dni temu Łukaszenka przeniósł siły wojskowe ze wchodu kraju, stawiając je w stan pełnej gotowości bojowej. Władze chcą wzmocnić graniczący z Polską i Litwą obwód grodzieński.

kak/Polskie Radio, Gazeta.pl