- Każda próba uczczenia Bitwy Warszawskiej, przypomnienia światu, że to była jedna z najważniejszych decydujących bitew w historii świata, że ocaliliśmy zachodnią Europę przed koszmarem bolszewizmu, bo o włos, mógłby się on przedrzeć do Niemiec, wtedy koszmar światu zgotowany byłby niewyobrażalny, porównywalny z tym, co Chiny przeszły w XX wieku, budzi gniewne pomruki ze strony Moskwy. A nam bardzo zależy by nie drażnić Moskwy, bo ona wtedy skarży się Niemcom, i dostajemy kopa, by nie pogarszać stosunków Europy z wielkim krajem – mówi portalowi DoRzeczy.pl Rafał A. Ziemkiewicz

- Absolutnie ta data jest spychana w niepamięć. Wszelkie działania władz po roku 1989 są niewystarczające, spóźnione, niewiele warte. Nie ma Łuku Triumfalnego Bitwy Warszawskiej, nie ma muzeum tej bitwy, niezagospodarowane jest pole bitwy pod Ossowem, jakieś marne grosze rzucono na muzeum, które wobec tak nikczemnych funduszy nie może spełniać oczekiwań. Tymczasem to największe zwycięstwo w nowożytnej historii, w którym zbiega się wiele elementów do świętowania. - stwierdza publicysta 

- 15 sierpnia był to wielki triumf polskiej organizacji, polskiej polityki, spełnienie cudu, o którym śnił Zygmunt Krasiński, żeby polski lud wystąpił razem z polską szlachtą.  - dodaje

Według niego brak godnego świętowania "cudu nad Wisłą" jest spowodowane tchórzostwem.

-  Oni się po prostu boją Ruskich - podkreśla Ziemkiewicz

- Do stulecia bitwy pozostał rok, jeśli do tego czasu nie zostanie ona uczczona łukiem triumfalnym, albo innym spektakularnym pomnikiem, nie znajdzie miejsca w naszej świadomości, to będzie to oznaczało, że chyba naprawdę nie zasługujemy na niepodległość. - podsumowuje

bz/dorzeczy.pl