- PSL ewidentnie staje po stronie interesów Berlina kontynuując tradycje ZSL-u, czyli zawsze trzyma z tym, kto ma być zarządca polskich spraw, a po Rosji przyszedł czas na Niemcy. Paweł Kukiz i jego posłowie wyglądają na zaskoczonych. Nie wiem dlaczego się dziwią, bo przecież wiedzieli do jakiego towarzystwa się pchają - komentuje redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz  odnosząc się do rozpadu Koalicji Polskiej.

Dodaje też:

- Wygląda na to, ze PSL postanowił zdjąć z twarzy maskę partii centrowej, konserwatywnej i ewidentnie idzie w kierunku liberalno-lewicowym. Co ciekawe, nie pod wpływem swojego przywiązania do tych czy innych wartości, ale pod wpływem najsilniejszym, czyli przede wszystkim Niemiec. 

Co ciekawe – jak wyjaśnia Sakiewicz – koalicja z klubem Kukiz'15 nie rozpadłą się „ani o sprawę aborcji, ani o sprawę rzecznika, ani o sprawę rządu, tylko o interesy Polski w Unii Europejskiej”.

Naczelny „Gazety Polskiej” stwierdza też dalej:

- PSL ewidentnie staje po stronie interesów Berlina kontynuując tradycje ZSL-u, czyli zawsze trzyma z tym, kto ma być zarządca polskich spraw, a po Rosji przyszedł czas na Niemcy.

Sakiewicz stwierdza też, że nie rozumie zdziwienia sytuacją posłów Kukiza, ponieważ „wiedzieli do jakiego towarzystwa się pchają. Miejmy nadzieję, że dla wielu ludzi, którzy w cokolwiek jeszcze wierzą w tej polityce będzie to wyraźny sygnał, że z PSL to można tworzyć koalicje, ale wiara w to, że chodzi im o cokolwiek więcej niż własne interesy, jest kompletną naiwnością”.


mp/niezalezna.pl