„Nobla na razie nie będzie, jest natomiast Guiness. Do jego księgi wpisane zostanie kijowskie porozumienie, jako najkrócej funkcjonująca umowa, sygnowana autorytetem i powagą Unii Europejskiej” - stwierdził w ostatnim wpisie Wojciechowski.
Europoseł nie neguję sensu wyprawy kijowskiej trzech ministrów UE, w tym naszego. „Trzeba – tłumaczy - było uprzedzić rozlew krwi, ale lepiej późno, niż wcale. Choć Bóg jeden wie, co będzie dalej i czy na pewno lepiej i dla Ukrainy, i dla nas”.
„Ministrowie wymusili na delegacji Majdanu, żeby Janukowycz rządził do grudnia. Okazało się jednak, że gdy minister Sikorski straszył przywódców Majdanu – podpiszcie, bo zginiecie – Janukowycz, już spakowany, rozglądał się, którędy uciekać”.
„Nie przymierzając, jak Himilsbach z angielskim, została Unia z tym porozumieniem...” - dodaje polityk.
Kończąc Wojciechowski dopisał: „PS Jarosława Kaczyńskiego, który pierwszy, na długo przed rozlewem krwi, pojechał do Kijowa, zajadle w Polsce atakowano, że stał na Majdanie sześć metrów od ukraińskiego nacjonalisty Tiachnyboka.
Radosław Sikorski przy jednym stole z Tiachnybokiem podpisywał porozumienie.
Nie krytykuję, tylko stwierdzam...”
Ab/naszdziennik.pl