W miejscowości, gdzie mieszka pani Teresa, w ostatnich dniach kilkakrotnie wyłączano energię elektryczną. Powodowało to sporo problemów, zwłaszcza dla gospodyń, gdyż popularne tutaj kuchenki elektryczne nie działały.

Kobieta poradziła sobie z tym problemem w zaskakująco prosty sposób. Pomogła upalna pogoda. Gotowe potrawy na talerzach lub w garnuszkach wystawiła na duży parapet. Wystarczyło kilkadziesiąt minut w słońcu a wszystko było podgrzane i gotowe do konsumpcji.

Informacja o tym udogodnieniu szybko trafiła na parafialną stronę internetową. Tam spotkała się z dużym entuzjazmem zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Po paru dniach wszyscy w okolicy chcą podgrzewać potrawy bez prądu, bez gazu, bez jakichkolwiek kosztów. Każdy chce mieć swój „panel słoneczny do podgrzewania potraw”. Pan Zbigniew udoskonalił wynalazek i wyszukał płytę z czarnego kamienia, która już od rana nagrzewa się w słońcu i do zmierzchu służy jako kuchenka.

Czas podgrzewania jest może nieco dłuższy niż na normalnej kuchence, lecz temperatura potraw jest ponoć zawsze idealna. Nie trzeba pilnować, żeby się coś nie przypaliło.

- I jeszcze dochodzi satysfakcja – mówi z uśmiechem pani Teresa - że robi się coś z niczego!

Na zdjęciu widzimy podgrzewaną zupę krem ze szparagów oraz grzanki.

P.J.Z.