Wielki Post to czas, kiedy w naszych świątyniach szczególne miejsce zajmują dwa nabożeństwa: Drogi krzyżowej i Gorzkich żali. Tak mocno są one już zakorzenione w naszej tradycji, że nawet nie zastanawiamy się, jaka jest ich geneza. Historia ich powstania jest bardzo ciekawa, a nawet zaskakująca.

Gorzkie żale

Gorzkie żale to szczególna modlitwa mająca na celu rozważanie męki Jezusa Chrystusa w okresie Wielkiego Postu. Zwykle jest ona połączona z wystawieniem Najświętszego Sakramentu i najczęściej jest to modlitwa śpiewana. Gorzkie żale składają się z następujących części: Pobudka zwana też Zachętą, Hymn, Lament duszy nad cierpiącym Jezusem oraz Rozmowa duszy z Matką Bolesną. Całość podzielono na trzy części, które odmawia się cyklicznie np. w poszczególne niedziele Wielkiego Postu. Za wzór przyjęto jutrznię - modlitwę z brewiarza odmawianą o poranku. Jeśli sięgnąć do początków tego nabożeństwa, przekonamy się, że było ono mocno rozbudowane i wzbogacone m. in. o kazanie pasyjne oraz procesję. Dziś przy okazji Gorzkich żali sporadycznie praktykuje się kazania. Z procesji niemal całkowicie już zrezygnowano. 

Historia powstania całego nabożeństwa jest doskonałym przykładem na to, jak Pan Bóg nawet z rzeczy złych potrafi wyprowadzić dobro. Gorzkie żale powstały bowiem w wyniku sporu. W 1696 roku w Warszawie konsekrowano kościół św. Krzyża. Przy kościele tym powstał także szpital św. Rocha, który prowadzili zakonnicy Bractwa Miłosierdzia św. Rocha. Głównym zadaniem szpitala miała być pomoc podczas epidemii dżumy oraz leczenie najbardziej ubogich. To właśnie tam pracował ks. Wawrzyniec Benik (1674- 1720), autor słów Gorzkich żali.

Przy wspomnianym kościele działało też aktywnie Bractwo Różańcowe Dominikanów Obserwantów. Tak jedni jak i drudzy rozpoczęli ze sobą pewną rywalizację. Chodziło m. in. o to, kto będzie szedł pierwszy podczas odprawianych wówczas często procesji. Spór się zaostrzał, na co musiał zareagować proboszcz kościoła. Podjął on decyzję o wykluczeniu z uczestnictwa w procesjach Bractwa św. Rocha. Dziś możemy powiedzieć, że nie mogło stać się lepiej i że słusznie można doszukiwać się tu Boskiej interwencji i szczególnego Bożego planu.

Decyzja proboszcza dla Bractwa stała się impulsem do działania i zainicjowania swojego własnego nabożeństwa. Skutkiem tego było opublikowanie przez ks. Benika w lutym 1707 roku niewielkiej książeczki z tekstem Gorzkich żali. Publikacja ta nosiła dosyć rozbudowany tytuł: Snopek Miry z Ogroda Gethsemanskiego albo żałosne Gorzkiey Męki Syna Bożego, co piątek, a Mianowice podczas Passycy w Niedziele Postu wielkiego po południu, około godzin Nieszpornych rospamiętywanie. Skąd w tytule nawiązanie do mirry? 

Chodzi oczywiście o analogię do jednego z darów, jakie małemu Jezusowi przynieśli Królowie. Mirra jest symbolem wypełnienia proroctw mesjańskich, w tym męczeńskiej śmierci Zbawiciela, a Gorzkie żale traktują przecież o cierpieniu Chrystusa.

Spór pomiędzy zakonnikami okazał się więc brzemienny w skutki. Gdyby do niego nie doszło, być może do dziś bylibyśmy ubożsi o teksty rozważań Męki Pańskiej.

Nabożeństwo to bardzo szybko zyskało ogromną popularność w całym kraju. Warto jednak podkreślić, że nawet współcześnie jego odmawianie pozostaje typowo polskim zwyczajem.

kol/katolik.pl