Portal Fronda.pl: Skąd taki wielki strach niektórych mediów przed manifestacją PiS 13 grudnia? Od kilku dni Polacy są regularnie odstraszani i zniechęcani do wzięcia udziału w demonstracji.

Stanisław Pięta, PiS: Wynika to z pychy i przekonania o posiadaniu monopolu w przestrzeni publicznej. To jednocześnie lekceważenie i pogarda dla dużej części społeczeństwa. Polska jest państwem demokratycznym, konstytucyjnie gwarantowana wolność zgromadzeń jest uprawnieniem, z którego może korzystać każdy obywatel. Nie widzę problemu, z którym musiałaby się mierzyć mainstreamowe gazety czy popierające rząd media. Polacy mają prawo manifestować i dawać wyraz swojemu zaniepokojeniu. Przecież doszło do tylu wyborczych fałszerstw, manipulacji, skandalu w postaci niekompetencji PKW, w wielu miejscach liczba głosów nieważnych przekroczyła ¼ głosujących. To poważny problem dla polskiej demokracji. Widzieliśmy przecież, jak policja bezprawnie na polecenie urzędników kancelarii prezydenta zatrzymała dziennikarzy, relacjonujących protest w PKW. Ludzie mają prawo czuć się zaniepokojeni i wyrażać ten niepokój w trakcie publicznej manifestacji.

Gra zdaje się być jednak niezwykle ostra. Tygodnik „Polityka” drukuje dziś na okładce prezesa Jarosława Kaczyńskiego, porównując go do gen. Jaruzelskiego. Liderowi PiS zarzuca wprowadzanie „stanu wojenki”.

Postkomuniści, beneficjenci magdalenkowych, okrągłostołowych umów czują się zagrożeni. Widzą, że wielu Polaków nie akceptuje oligarchicznej, antynarodowej polityki prowadzonej przez obecną koalicję. Duża część społeczeństwa sprzeciwia się przyjęciu liberalnych, pseudo-wartości, które próbuje nam zaszczepić m.in. „Polityka”, postkomunistyczny tygodnik, więc jego dziennikarze próbują obrzydzić nam demokratyczną inicjatywę, jaką jest marsz 13 grudnia. Mimo manipulacji, to właśnie na PiS oddano najwięcej głosów w wyborach samorządowych. Stąd strach, nerwowość dziennikarzy „Polityki”. Prezes Kaczyński nie prowadzi żadnej wojenki, ale spokojnie i systematycznie przekonuje Polaków do programu PiS, potrzeby troski o nasze interesy narodowe, kulturowe, zachowanie chrześcijańskiego dziedzictwa. Bronimy i wyrażamy te wartości, które przez „Politykę” są systematycznie niszczone. Z zażenowaniem patrzymy na nerwowe reakcje, jak na przykład okładkę ostatniego numeru.

Widzi Pan pewną niekonsekwencję w tym, że z jednej strony gen. Jaruzelski jest w ostatnich latach wybielany, a wręcz kreowany na bohatera i autorytet, a z drugiej – „Polityka” porównuje go z prezesem Kaczyńskim, dla niektórych uosobieniem wszelkiego możliwego zła?

„Polityka” już sama gubi się w próbie kreowania pozytywnego wizerunku  gen. Jaruzelskiego z jednej strony i negatywnego obrazu prezesa Kaczyńskiego z drugiej. Tygodnik korzysta z wolności słowa i demokracji, choć przez wiele lat swego istnienia demokrację i wolność słowa dławił. Może sobie dziś wydrukować taką okładkę, ale to nie świadczy o nim dobrze.

Rozm. MaR