„Rosjanie nie zrezygnowali ze swoich żądań, bardzo radykalnych, by – nie powiedzieć wprost – bezczelnych” – stwierdził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.

„Przed nami jest tydzień, w czasie którego też będą liczne konsultacje, przede wszystkim wewnątrz sojusznicze. Nasz prezydent spotka się z prezydentem Ukrainy” – zapowiedział Soloch.

W odniesieniu do rozmów amerykańsko-rosyjskich szef BBN zapewnił, żeżadna sprawa nie została zdecydowana, przesądzona” oraz że „o wszystkim my – jako sojusznicy – będziemy informowani i informują nas na różnych poziomach".

„Można powiedzieć: sytuacja patowa, ale oczywiście należy być przygotowanym na to, mówił o tym chociażby minister obrony Wielkiej Brytanii, że rzeczywiście Rosja może w najbliższych dniach dokonać agresji na Ukrainę” – dodał Paweł Soloch.

„Musimy liczyć, że nie tyle wśród sojuszników jako takich, ale wśród elit politycznych, także zachodnich, są różne nastroje. Są i tacy, którzy byliby skłonni do bycia mniej asertywnymi wobec Rosji” – przestrzegł szef BBN.

„Wydaje się, że atak masowy, który miałby polegać na zajęciu całego terytorium Ukrainy, wydaje się najmniej prawdopodobny, chociaż oczywiście też nie można go wykluczyć i na pewno Rosjanie, jak zwykle w takich sytuacjach, sondują swoje możliwości, optymalne z ich punktu widzenia, zresztą z punktu widzenia każdego agresora, doprowadzenia do destabilizacji kraju bez jednego wystrzału, bez ruszenia armii” – uważa Soloch.

„Agresja na Ukrainę, połączona ze wzmocnioną obecnością rosyjską na Białorusi, czyniłaby z Polski w sposób jednoznaczny państwo frontowe NATO, postawiłaby nas w sytuacji podobne, w jakiej były Niemcy w czasie Zimnej Wojny” – skonkludował członek Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności.

 

ren/PAP