Czy wytyczne dotyczące zabezpieczenia wolności religijnej zatwierdzone przez ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej będą miały jakieś praktyczne znaczenie. Czy nie jest to pusty papier?

To się okaże. Mam nadzieję, że to będzie miało wymiar praktyczny. Te wskazówki mają ukierunkować działanie całej dyplomacji unijnej. Mam nadzieję, że wraz z przyjęciem tych wskazówek, wszyscy przedstawiciele Unii Europejskiej będą reagowali szybko i bez wahań, w sytuacjach kiedy w różnych częściach świata i w rożnych krajach będzie dochodziło do przypadków ograniczania wolności religijnej. Dzisiaj w szczególności dotyczy to chrześcijan. Sprawa jest dla wielu polityków europejskich dość gorąca. Przez bardzo długie lata Unia Europejska z powodu tabu na punkcie religii, w szczególności chrześcijaństwa, przymykała oczy, na to, że wolność religijna jest podstawowym prawem człowieka. Mam zatem nadzieję, że teraz sytuacja dojrzewa do złamania dotychczasowej praktyki odwracania oczu od przypadków łamania wolności religijnej chrześcijan na świecie.

Czy będzie to dotyczyło także samych krajów Unii Europejskiej? Przecież mamy różne sytuacje ograniczania wolności religijnej – jak choćby w Wielkiej Brytanii, zakazy noszenia krzyżyka w sytuacjach zawodowych.

Nie. Chodzi tylko działania Unii Europejskiej na świecie. W przypadku dyskryminacji chrześcijan w samej Unii Europejskiej, to mamy do tego odpowiednie sądy. Sprawa którą pan wspomniał trafiła w końcu do Trybunału Praw Człowieka w Strasbourgu. Unia ma wewnętrzne mechanizmy dające możliwość szukania ochrony prawnej w takich sytuacjach i uzyskiwania jakiegoś balansu pomiędzy wolnością religijną, a świeckością państwa. Balans ten jest bardzo różny w poszczególnych krajach. Nie ma jednej praktyki. Oczywiście widzimy, że taka bardziej laicka formuła nabiera rozpędu w samej Unii Europejskiej.

No właśnie, czy wobec rzeczywistej ateizacji Europy te przepisy i instrukcje będą realizowane.

To jest zupełnie inna historia, to dotyczy tylko i wyłącznie działań zewnętrznych Unii.

Dlatego pytam, czy ci dyplomaci, politycy, którzy będą mieli gdzieś na świecie reagować w sprawach wolności religijnej zechcą się tym zajmować.

Oni już teraz nie mają wyjścia. Przyjęcie tych wytycznych sprawia, że będą musieli reagować. Jeżeli nie będą reagować to my będziemy zwracali uwagę, że nie wypełniają dobrze swoich obowiązków. Natomiast osobną sprawa jest to, na ile reakcje Unii w tej sprawie będą wiarygodne, biorąc pod uwagę fakt, że same kraje europejskie mają problemy na tle wolności religijnej. To oczywiście dyskusja, która się nigdy nie zakończy i tutaj istnieje takie napięcie. Jeśli szukać niespójności pomiędzy wewnętrznymi sprawami Unii, a jej zaangażowaniem zewnętrznym to wolność religijna jest dobrym tego przykładem. I dziś na tę sprawę coraz mocniej się wskazuje.

Czy mógłby Pan podać przykład sytuacji, w której przedstawiciel Unii mógł zareagować, a nie zareagował, albo wedle tych dyrektyw może zareagować, czego wcześniej nie robił?

Nie przypominam sobie sytuacji kiedy nie doszło do oczekiwanej reakcji, ale przypominam sobie wiele sytuacji kiedy reakcja była zbyt późna, ponieważ dochodziło do niej dopiero po naciskach europosłów. Mieliśmy do czynienia z bardzo dużymi zaniechaniami jeśli chodzi o cały Bliski Wschód. Irak jest dobrym przykładem. Kraj ten jest w dialogu politycznym, a także handlowym z Unią Europejską, zatem było sto różnych okazji, żeby tę sprawę poruszyć, a przez długi czas się to nie działo. To się zmieniło w ostatnich dwóch latach, kiedy ta kwestia została włączona do agendy rozmów unijno-irackich na skutek nacisku Parlamentu Europejskiego.

Rozumiem, że teraz te naciski nie będą już potrzebne.

Powinny się one pojawiać automatycznie, czy tak będzie to zobaczymy, ponieważ przyjęcie tych wytycznych także było nieco wymuszone. Jest wielu polityków w Unii, którzy nie mieli na nie ochoty. Sprawa wcale się nie kończy. To jest tylko krok, tylko etap trwających zmagań.

Pan także będzie się zajmował monitowaniem tej sprawy?

Jestem w grupie tych posłów, którzy zajmują się tym od kilku lat, od czasu kiedy ten temat w ogóle był zamykany, unikano go, wyrzucano poza nawias unijnej polityki. Dzisiaj jest lepiej, ale to jest oczywiście jeszcze sytuacja daleka od ideału.

Rozmawiał Tomasz Rowiński