"Sierpień 2007 r., debata w Sejmie nad skróceniem kadencji. Roman Giertych – wtedy szef LPR – z mównicy praktycznie niszczy Jacka Kurskiego (49 l.). Chwilę później w sejmowej restauracji rozgorączkowany Janusz Palikot (51 l.) – wówczas poseł PO – dopada ówczesnego skarbnika partii Mirosława Drzewieckiego (59 l.).– Mirek, nie wiem jak to zrobimy, ale musimy mieć Giertycha u siebie – mówi.  Minęło osiem lat. Palikot szuka swojego miejsca w zjednoczonej lewicy, Drzewiecki odszedł z polityki. A Giertych? Jest bliżej PO niż kiedykolwiek!" = przypomina Fakt.pl.

I okazało się, że Łukasz Abgarowicz – który od ośmiu lat jest senatorem z okręgu podwarszawskiego – zostanie przez partię wystawiony w zupełnie gdzie indziej. – Decyzja jeszcze nie zapadła. Zgłosiłem się w swoim okręgu, ale być może wystartuję z innego – oględnie powiedział Faktowi Abgarowicz.

PO w ten sposób przygotowuje grunt Giertychowi, który ma stoczyć walkę z kandydatem PiS Konstantym Radziwiłłem. 

Fakt zastanawia się czyja w tym ręka? Ewy Kopacz czy Donalda Tuska, którego dzieci w sądach reprezentuje właśnie Giertych.

To już kompletna porażka PO!

mm/fakt.pl