"Politycy PiS przekonują Polaków, że ludzkie życie jest dla nich wartością nadrzędną i będą go bronić. Ale za hasłami nie idą konkretne propozycje" - ubolewa na łamach "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak.


Publicysta cytuje obszernie program Prawa i Sprawiedliwości, który wiele miejsca poświęca Kościołowi katolickiemu jako depozytariuszowi wartości moralnych konstytuujących życie Polaków i funkcjonowanie naszego państwa. W programie pisze się też wyraźnie o konieczności obrony ludzkiej godności i prawa do życia.

"Na kolejnych stronach programu PiS nie znalazłem jednak żadnej propozycji obrony życia. Żadnej. Ale trzeba przyznać, że początek jest chwytliwy. Partia, która za jedną z podstawowych zasad – co zresztą podkreśla w preambule swojego dokumentu – uznaje ochronę życia, musi budzić zaufanie. Iluż wyborców znów połknie ten haczyk?" - wskazuje Krzyżak.

Jak pisze autor, już cztery lata temu PiS deklarował obronę życia, zapewniając, że partia pochyli się nad obywatelskim projektem ustawy ochrony dzieci nienarodzonych przed aborcją. Nic z tego wszakże nie wyszło. Jak przypomina Krzyżak, posłowie odrzucili zarówno projekt całkowicie zakazujący aborcję, jak i ten bardziej ograniczony, mówiący tylko o aborcji eugenicznej. Projekt ów był tym ważniejszy, że obowiązująca w Polsce ustawa o aborcji jest... niezgodnaz konstytucją. Miał to ostatecznie rozpatrzyć Trybunał Konstytucyjny, ale tego nie zrobił.

"Dobrnęliśmy do końca kadencji, a złożona przez Jarosława Kaczyńskiego w kwietniu 2017 roku na łamach „Gościa Niedzielnego” obietnica, że „zakaz aborcji eugenicznej ma szanse na wprowadzenie w stosunkowo nieodległym czasie, choć w nieco inny sposób, niż próbowano do tej pory”, została tylko na papierze" - pisze Tomasz Krzyżak.

Według publicysty prezes PiS Jarosław Kaczyński kluczy w sprawie aborcji jak tylko może, bo bardzo obawia się konkretnych zapowiedzi w tej sprawie: te mogłyby zmobilizować wyborców lewicy, a to szefowi rządzącej partii zdecydowanie nie jest potrzebne.

bsw/rzeczpospolita.pl