"Od jakiegoś czasu na stronach konserwatywnych i katolickich trwa festiwal radości po opublikowaniu badań, z których wynika, że nie ma jednego genu homoseksualizmu" - pisze na łamach facebooka Tomasz Terlikowski.

"Ten brak ma dowodzić, że homoseksualizm nie jest naturalny, i że nauczanie Kościoła jest słuszne. Problem polega na tym, że nic takiego z owych badań nie wynika" - dodaje.

"Tak się bowiem składa, że niezależnie od tego, czy homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie (a tego nie wykluczono, a jedynie stwierdzono, że nie istnieje gen homoseksualizmu czy jedna genetyczna przyczyna wspólna wszystkim), czy jego przyczyny tkwią jeszcze w życiu płodowym, czy też wynika on z nieodpowiedniej relacji z ojcem czy matką albo uwiedzenia w wieku nieletnim (a może wszystkie te elementy mają wpływ, a sama etiologia homoseksualizmu jest zwyczajnie rozmaita) to nauczanie Kościoła w tej sprawie się nie zmienia" - pisze dalej.

"Obiektywnie nieuporządkowana, a nawet nienaturalna może być także skłonność, która jest genetycznie uwarunkowana, a ocena moralna aktów nie zmienia się w zależności od tego, jakie jest pochodzenie skłonności homoseksualnej. Warto o tym pamiętać, bowiem z nauki nie wynikają normy moralne czy oceny etyczne. Tak jak nie wynika z genetyki i nie może wynikać podważenie objawienia. To inna sfera, która z genetyką nie ma nic wspólnego" - stwierdza Terlikowski.

gek/fb