Najnowsza nawała medialna przeciwko wprowadzanym przez rząd reformom systemu szkolnictwa, w tym likwidacji gimnazjów, wpisuje się w typową dla polskiego życia politycznego i publicznego totalną krytykę rządu i koalicji Zjednoczonej Prawicy przez totalną (że by nie powiedzieć totalitarną), betonową polityczno-medialną opozycję. Czasami można by odnieść wrażenie, że cokolwiek by nie zrobił PiS i rząd, to będzie to zawsze i fundamentalnie źle, a im gorzej – dla PiS i Polski, to tym lepiej – dla opozycji.

W toku politycznej walki coraz trudniej znaleźć merytoryczną polemikę czy dyskusję, która odnosiła by się do faktów i interesu wspólnego, a dla opozycji każdy sposób wydaje się być dobry, żeby dowalić rządowi i sejmowej większości.

Jeśli np. Minister Obrony Narodowej Antonii Macierewicz, dla wzmocnienia słabej polskiej armii i w obliczu rosnącej agresji Rosji, wprowadza Obronę Terytorialną jako kolejny sposób na wzmocnienie polskich sił obronnych, to oczywiście dla opozycji świadczy to o tym że 'Macierewicz tworzy swoje własne prywatne wojsko', i w ogóle 'PiS chce rozdawać broń kibolom, faszystom, nacjonalistom i skinheadom'.

Jeśli Brytyjczycy zdecydowali o wyjściu z UE, a Jarosław Kaczyński wprost mówi że stało się źle, to i tak opozycja wie lepiej, że 'prawica i PiS cieszą się z Brexitu', a i tak 'jest to wina Kaczyńskiego'.

Od dawna twierdzę, że w działaniach tej części polskiej sceny politycznej, która dziś stanowi totalniacką opozycję, nie należy szukać jakiegoś podglebia ideowego czy ideologicznego, bo dla niej liczy się wyłącznie czysty, nagi Nasizm - czyli wszystko co dla 'naszych' (czyli obecnej opozycji) jest z definicji dobre - bo jest dobre i tyle, a wszystko co związane z Kaczyńskim, PiS i obecnym rządem jest z samej zasady złe - bo jest złe i już.

Dlatego właśnie, w ramach najnowszej debaty nt sensowności wprowadzenia lub likwidacji gimnazjów, pozwolę sobie zacytować obszerny cytat z pochodzącej z 2005 roku 'DIAGNOZY SPOŁECZNEJ 2005 - WARUNKI I JAKOŚĆ ŻYCIA POLAKÓW' – pod redakcją Janusza Czapińskiego i Tomasza Panka, w której opisany jest prawdopodobny wpływ wprowadzenia gimnazjów na wzrost przestępczości w Polsce (podkreślenia i wytłuszczenia moje), Państwu pozostawiając wnioski i oceny wszelkich dotychczasowych reform polskiego szkolnictwa, a w szczególności tematu wprowadzenia i likwidacji gimnazjów:

''5.9.7. Przypadkowe odkrycie pokolenia transformacji
W poprzednim rozdziale stwierdziliśmy, że różnica w zakresie poczucia dyskryminacji między poprzednimi pomiarami i obecnym jest statystycznie nieistotna. Przy okazji jednak ujawniła się duża różnica między średnią dla całej próby i dla podpróby panelowej z 2005 r. W próbie panelowej odsetek dyskryminowanych był znacznie mniejszy niż w całej próbie. Ponieważ z podobnym zjawiskiem mieliśmy już do czynienia przy okazji analizowania danych na temat nadużywania alkoholu i używania narkotyków, poszliśmy tym samym tropem i ponownie odkryliśmy, że cały wzrost poczucia dyskryminacji spowodowały osoby, które weszły do badania ze względu na wiek dopiero w tym roku (w 2003 r. miały mniej niż kryterialne 16 lat). To już trzeci dowód na istnienie pokolenia transformacji. Innym jeszcze są papierosy. Odsetek palaczy w pokoleniu transformacji jest co prawda nieco mniejszy niż w pokoleniu ich rówieśników z 2003 r., ale palące dziewczęta z tego pokolenia wypalają o 4 papierosy dziennie więcej w ich obecnie 20-letnie koleżanki dwa lata temu. Tak więc osoby urodzone w okresie zmiany systemu — tuż przed lub w 1989 r. zdecydowanie różnią się od nieco starszego pokolenia: więcej piją, częściej zażywają narkotyki, więcej wypalają papierosów i mają silniejsze poczucie bycia dyskryminowanymi. Ale wszystkie te negatywne wyróżniki pokoleniowe dotyczą głównie lub wyłącznie kobiet. Spójrzmy na zmianę, jaka zaszła między 2003 i 2005 rokie w zakresie tych wyróżników w czterech grupach wiekowych (wykresy 5.9.11 – 5.9.13). Wszędzie widać radykalny wzrost odsetka dziewcząt w wieku 16-18 lat „schodzących na złą drogę i mniejszy wzrost, a w niektórych przypadkach nawet spadek odsetka ich „niegrzecznych kolegów. Generalnie, niedawna jeszcze przepaść w „złym zachowaniu między chłopcami i dziewczętami na progu dorosłości w dzisiejszym pokoleniu 16-18-latków niemal zupełnie zniknęła. Dokonała się równość płci: dziewczęta nie ustępują chłopcom w piciu alkoholu, braniu narkotyków, w takim samym stopniu czują się dyskryminowane i przegoniły ich w ilości wypalanych papierosów. Przy tym zachowania autodestrukcyjne przynoszą dziewczętom większe niż chłopcom szkody w relacjach społecznych: narkotyki bardziej nasilają poczucie dyskryminacji (wykres 5.9.14) a nadużywanie alkoholu bardziej nie sprzyja nawiązywaniu przyjaźni (wykres 5.9.15) Możliwe są co najmniej dwa wyjaśnienia fenomenu pokolenia transformacji: albo Freud miał rację, albo zawiniła reforma oświaty. Obie hipotezy należy traktować z dużą dozą ostrożności, ponieważ nasza próba nie jest wystarczająco dużą (zaledwie 419 16-18-latków w 2005 r. i 308 w 2003 r.), aby móc w tej sprawie przedstawić rzetelne dowody. Zygmunt Freud był przekonany, że decydujące dla rozwoju psychicznego człowieka są doświadczenia pierwszych lata życia. Gdy zmiana systemu spowodowała prawdziwą rewolucję w polskich rodzinach, wypędzając rodziców z domu, konfrontując ich z ogromnymi wyzwaniami i zagrożeniami, nasze pokolenie transformacji miało właśnie ów krytyczny wiek (od kilku miesięcy do trzech lat). Drugie wyjaśnienie wskazuje na późniejsze rozwojowo źródło deformujących psychikę tego pokolenia doświadczeń — reformę oświaty. Przedstawiciele tego pokolenia należeli do pierwszych roczników nowego od kilkudziesięciu lat w Polsce bytu szkolnego, a mianowicie gimnazjum; zostali wyrwani ze środowiska młodszych kolegów, wręcz od nich odseparowani, często w oddzielnych budynkach oddalonych od miejsca zamieszkania, nie rzadko wraz ze starszymi kolegami ze szkół średnich. Na czym dokładnie mógł polegać mechanizm demoralizacji i — przypuszczalnie — silnego poczucia frustracji a może i krzywdy (na co wskazywałby podwyższony dzisiaj wskaźnik poczucia bycia dyskryminowanym), to temat na zupełnie inne opracowanie.' (str. 177).

Michał Orzechowski/sdp.pl