Tomasz Poller: Mamy znów kolejną prowokację z dokręcaniem tabliczek sugerującymi istnienie w Polsce całych terytoriów, do których osoby homoseksualne nie mają wstępu. Autor tych ekscesów, niejaki Bart Staszewski robi to od paru miesięcy. Tablice te są samowolnie umieszczane przy znakach drogowych, sprawca był przesłuchiwany przez policję, z czego zresztą usiłuje robić show w mediach społecznościowych, podając się za "osobę prześladowaną przez pisowskie państwo".

Maciej Świrski, prezes Fundacji "Reduta Dobrego Imienia": W mojej opinii pan Staszewski świadomie nawiązuje wręcz do tablic "Judenfrei", które Niemcy stawiali w miejscach "oczyszczonych" od Żydów. W miejscach, gdzie Żydzi byli gromadzeni, a potem wywożeni na zagładę do Treblinki czy Auschwitz. To ma stawiać nas w jednym rzędzie z niemieckimi nazistami.

Sprawa nie jest zatem błaha i skutki wizerunkowe są tu chyba ewidentne.

Ta sprawa może mieć bardzo poważne implikacje dla Polski i to w zakresie bezpieczeństwa politycznego oraz militarnego. Artykuł 5 traktatu NATO mówi o udzieleniu stronie napadniętej wszelkiej możliwej pomocy. Polityk, który będzie decydował o takiej pomocy, będzie brał pod uwagę różne czynniki, łącznie z jego osobistym losem, poparciem wyborców. Jeśli Polska będzie tak fatalnie kojarzona, to w przypadku chęci udzielenia Polsce pomocy, wyborcy takiego polityka nie wybiorą. A więc może to stawiać pod znakiem zapytanie ewentualne udzielenie nam pomocy. Takie operacje, mające na celu Polskę z NATO wypchnąć, niekoniecznie w sensie formalnego wykluczenia z sojuszu, ale osłabienia jej znaczenia, są zresztą obecne od wielu lat. Kto jest beneficjentem takiego działania, nie trzeba chyba tłumaczyć. Taka akcja jest kolejną operacją niszczenia polskiej reputacji. Akurat pretekst LGBT to znamię naszych czasów, natomiast biorąc pod uwagę konsekwencje takiej operacji, należy się temu z całą mocą przeciwstawić.

Zdecydowaliście się Państwo jako Fundacja wesprzeć gminy, które składają pozwy przeciw temu osobnikowi.

Jesteśmy społeczeństwem demokratycznym, a społeczeństwa demokratyczne nie mają zawsze do dyspozycji środków, które mogłyby przeciw tego rodzaju operacjom przedsięwziąć. Państwo, podejmując działania, może obawiać się oskarżeń o brak demokracji. Wyobraźmy sobie że pan Staszewski dostaje mandat: w mediach wybucha od razu histeria, jak to "państwo policyjne prześladuje aktywistę". Stąd pewnie umiarkowana reakcja organów państwa, tym bardziej, że Polska jest posądzana o brak demokracji. Zresztą, niedawno przecież mieliśmy występ pani Mosbacher. Taka powściągliwość państwa nie dotyczy organizacja społecznych, a taką jest Reduta Dobrego Imienia. Obserwowaliśmy działalność pana Staszewskiego, to, w którą stronę to zmierza, zachowując przez pewien czas rezerwę. Jednak w momencie, gdy doszło do nas to, czego się obawiałem, że w społeczeństwie amerykańskim narasta przeświadczenie, że takie strefy istnieją, że w Polsce istnieje jakiś apartheid, niczym niegdysiejsza segregacja rasowa w Republice Południowej Afryki, zaczęliśmy działać. W oczach przeciętnego obywatela amerykańskiego czy Europy Zachodniej, który II wojnę kojarzy jedynie z Holokaustem może dojść wręcz do wrażenia, że oto Polacy jakichś ludzi wręcz wymordowali. Jesteśmy więc w tym momencie, że musimy powiedzieć: non possumus. Ten człowiek będzie niszczył polską reputację dalej i trzeba go powstrzymać. Jeżeli Joe Biden opowiada o jakichś strefach wolnych od jakich ludzi w Europie, jeżeli ma w głowie tego rodzaju przekonania, to jest to wręcz coś, co chcieli osiągnąć Sowieci...

Akcja ta wygląda zatem na dość metodycznie prowadzoną i wpisującą się w strategię"ulica i zagranica". Mamy przecież skandaliczny list ambasadorów łamiący zresztą zasady dyplomacji, mamy kuriozalne wypowiedzi pani Mosbacher. No i sprawa sprzed kilku dni: jeden z niemieckich posłów składa w Oświęcimiu wieniec razem z chorągiewką LGBT, a wymieniając kilka grup spośród ofiar, nie wymienia wśród nich Polaków. Ekscesy Staszewskiego to zatem element większej całości.

Mamy kilka rodzajów agresji informacyjnej przeciwko Polsce, które dotyczą kilku aspektów, zresztą prowadzone sa przez różne ośrodki. Pierwszy wymiar to agresja na polska historię, dokonywana na rozmaity sposób. To na przykład oskarżanie Polaków o sprawstwo Holokaustu, formułowane w oparciu o wybiórcze manipulowanie źródłami. Dowiadujemy się przecież na przykład, że oto istnieje jakaś "nowa polska szkoła badania Holokaustu". To jest ten wymiar historyczny. Można by tu wprowadzić pojęcie dezinformacji historycznej, mającej na celu stawianie Polaków po złej stronie historii, tej rasistowskiej, nazistowskiej, która nie ma prawa do dobrego imienia. Druga strona tego krajobrazu defamacyjnego to atak na polską teraźniejszość, który zresztą ma swoje potoki, czy swoje strumyki ataków. Jeszcze przed objęciem władzy w Polsce przez obecny obóz polityczny w 2015, miało miejsce uprawianie takiej "uzbrojonej" narracji, polegającej na takim przedstawianiu faktów odbiorcy niezorientowanemu, aby odebrać Polsce szacunek, przedstawić nas w złym świetle. Co cieszy się szacunkiem na Zachodzie? Stabilna demokracja, poszanowanie praw człowieka, wszystkie mechanizmy, które kraje Zachodu w ciągu kilku wieków wypracowały. Rozpowszechniano zatem fałszywe informacje na temat formacji, co do której spodziewano się, że wygra wybory. Ambasadorem Polski w USA był pan, który był daleki od tej opcji, był wrogo usposobiony do nowej władzy, a który po sąsiedzku miał Joe Bidena, z którym mógł spotykać się omijając protokół dyplomatyczny. Wówczas rozpoczęło się rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat Polski, przy równoległym ataku na planowane a potem przeprowadzane reformy, jak reforma sądownictwa. Teraz, także na forum UE, mówi się otwarcie o rzekomym łamaniu praw człowieka. Mamy zatem występy, jak to trzeba Polskę finansowo wygłodzić. Atak pana Staszewskiego to drugi element. Prowadzi on do wytworzenia przeświadczenia, że oto w Polsce mamy drugi apartheid, a przecież pamiętamy jakie oburzenie na świecie wywoływał system apartheidu w Republice Południowej Afryki. A takie przeświadczenie jest skutkiem działania pana Staszewskiego.