W sierpniu 1920 roku bolszewicka Armia Czerwona (odnosząc jedno zwycięstwo za drugim) zajmowała ziemie polskie, szerząc na nich komunistyczny terror (w który chętnie — tak jak 19 lat później — włączali się Żydzi). Sytuacja była beznadziejna. Wielu Polaków na terenach jeszcze niezajętych przez Rosję bolszewicką ignorowało problem. Agresję bolszewicką na Polskę wspierał zachód.

15 sierpnia 1920 roku na przedpolach Warszawy sowiecka agresja się załamała. Sowieccy żołdacy zaczęli panicznie uciekać. Polska, a z nią cały zachodni świat ocalał. Rosyjscy poborowi twierdzili, że do ucieczki zmusił ich widok Matki Boskiej, która pojawiła się na niebie nad Polakami i chroniła ich swoim płaszczem.

Polityczna emanacja antykatolickiej masonerii sanacja ośmieszała fakt Bożej interwencji, tego, że Matka Boska uratowała Polskę i świat zachodni. Cud nad Wisłą w 1920 roku był jednym z kilku przypadków, kiedy Maryja interweniowała, chroniąc katolickie narody przed zagładą ze strony islamu czy komunizmu. Wydarzenia te w wydanej przez wydawnictwo Esprit książce „Zwycięstwa z pomocą nieba” opisał Wincenty Łaszewski.

Fakt, że cud nad Wisłą to nie figura retoryczna tylko realna interwencja Matki Boskiej potwierdzał również ówczesny nuncjusz apostolski w Polsce Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI.

Matka Boska nad Wisłą w 1920 roku uniemożliwiła globalną rewolucję komunistyczną, sowieci po ''trupie Polski'' szli przeprowadzić rewolucję komunistyczną na całym świecie. W zamyśle Moskwy Polska miała się stać jedną z sowieckich republik – Moskwa powołała do życia nawet Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski, który miał być sowieckim rządem ziem polskich – co ciekawe jego obrady prowadzone były nie po polsku, ani nawet po rosyjsku, tylko w jidysz.

Cud nad Wisłą zapowiedziała Matka Boska podczas widzenia, jakie miała Wanda Malczewska 15 sierpnia 1873. W widzeniu tym Matka Boska zapowiedziała, że „uroczystość dzisiejsza wnet stanie się świętem narodowym, dla was, Polaków, bo w tym dniu odniesiecie zwycięstwo nad wrogiem, dążącym do waszej zagłady”.

Bożą pomoc dla Polaków w 1920 można dostrzec w tym, że Stalin, obawiając się wzrostu pozycji Tuchaczewskiego, opóźnił dla niego posiłki w rezydującym momencie, Tuchaczewski nie uwierzył w prawdziwość map z planami polskiej obrony, Polacy zdobyli jedną z dwu sowieckich radiostacji do nadawania rozkazów.

Pomoc Matki Boskiej dla walczącej Polski była niezbędna. Francja nie dostarczyła Polsce obiecanej broni. Czechosłowacja, Niemcy, Wolne Miasto Gdańsk, Austria, Belgia i Włochy nie chciały przepuścić dostaw broni dla Polaków. Transporty broni dla Polaków blokowały zinfiltrowane przez komunistów związki zawodowe.

Walczącym z sowietami Polakom pomogli tylko Węgrzy, oddając naszemu krajowi całe swoje zapasy amunicji i bieżącej produkcji. Gdy 12 sierpnia Polacy przegrywali, nie mając już czym walczyć, do Skierniewic dotarło 22 lionów pocisków z Węgier. Węgrzy przekazali Polsce 62 miliony pocisków karabinowych, pociski artyleryjskie, 30.000 karabinów, 440 kuchni polowych i 80 pieców do wypieku chleba.

 

W zmobilizowaniu Polaków do walki z sowietami bardzo ważna była rola Kościoła, który wytykał Polakom lenistwo, mobilizował nie tylko do modlitwy, ale i do działania. Ogromnym wsparciem dla walczących na linii frontu polskich żołnierzy była obecność podczas walk kapelanów katolickich (jednym z nich był ks. Skorupko).

Rewolucja bolszewicka i jej eksport na cały świat, w tym sowiecka agresja na Polskę w 1920, był nie tylko kwestią terroru komunistycznego, ale i ówczesnej tęczowej rewolucji. Rok 1920 w bolszewickiej Rosji był czasem, gdy pod rządami sowietów Aleksandra Kołłonaj przeprowadzała rewolucję seksualną, w której konsekwencji Rosjanie zostali zdemoralizowani, rozpadły się rodziny, miliony dzieci zostały bezdomne, i naród rosyjski wyniszczały epidemie chorób wenerycznych. Gdyby nie Cud nad Wisłą, taki sam los czekałby Polskę i Polaków.

Jan Bodakowski