W wieku 79 lat zmarł odbywający karę dożywotniego pozbawienia wolności Michel Fourniret znany także jako "ogr z Ardenów". Fourniret zgwałcił i zamordował 11 osób, głównie nastoletnich kobiet. Zmarł po tym, jak został odwieziony do szpitala w związku z problemami z oddychaniem.

Od ukończenia 24 roku życia Fourniret wielokrotnie przebywał w więzieniu. Tam też poznał swoją przyszłą żonę Monique Olivier, która wspierała go w późniejszych morderstwach.

Sam Fourniret został aresztowany w 2003 roku po próbie porwania 13-letniej dziewczynki. Po intensywnym przesłuchaniu ani on ani jego żona do niczego się nie przyznali. Rok później Olivier zeznała jednak, że Fourniret od 1987 roku dokonał wielokrotnych gwałtów i zabójstw głównie dziewczynek i młodych kobiet. Kierował nią strach, że zostanie ona skazana w wyniku wyjścia na jaw morderstw męża.

Sam Fourniret przyznał się do zabójstwa 8 kobiet w wieku od 12 do 30 lat oraz jednego mężczyzny, którego ciała nigdy jednak nie odnaleziono. Modus operandi Fournireta polegał najczęściej na duszeniu i zgwałceniu ofiar. Żona wiedziała o jego przestępczej działalności i ją wspierała, jednak bezpośrednio nie dokonywała zabójstw.

Fourniret został w 2008 roku skazany przez francuski sąd na dożywocie bez możliwości ubiegania się o wcześniejsze wyjście na wolność. Olivier skazano zaś na 28 lat więzienia, również bez możliwości wcześniejszego wyjścia na wolność. Małżeństwo rozwiodło się w 2010 roku, już podczas odbywania kary.

Pierwsze morderstwo Fourniret popełnił w 1987 roku, zaś ostatnie za które został skazany - w 2001 roku. W 2018 roku Fourniret przyznał się do zabicia dwóch kobiet w francuskim Auxerre - Marie-Angèle Domèce, 18-letniej niepełnosprawnej kobiety w lipcu 1988 i Janny Parrish, 20-letniej brytyjskiej studentki w maju 1990 roku.

W marcu 2020 roku Fourniret przyznał się także do zamordowania Estelle Mouzin w styczniu 2003 roku. Była to głośna nierozwiązana we Francji sprawa. Olivier potwierdziła następnie wersję Fournireta.

Sam Fourniret pochodził z Sedan w Ardenach, co spowodowało, że prasa i opinia publiczna zaczęły nazywać go "Ogrem z Ardenów".

jkg/pap