Amerykański dziennik "Washington Post" najwyraźniej postanowił wbić szpilę w sojusz Polski i Stanów Zjednoczonych. Autorzy artykułu poświęconego rzekomo zagrożonej demokracji w Polsce sugerują, że prezydent Donald Trump "powinien przemyśleć poparcie dla polskich nacjonalistów".

"Demokracja w Polsce jest w niebezpieczeństwie. Trwa upolitycznienie służb bezpieczeństwa, przekształcanie państwowych mediów w organy propagandowe oraz nacisk na niezależnych dziennikarzy i społeczeństwo obywatelskie"- alarmuje "Washington Post". W ocenie dziennikarzy amerykańskiego periodyku, Polska zmierza w stronę autorytaryzmu. Nie tylko ona, bo to samo dotyczy również Węgier czy Rumunii- sugerują autorzy artykułu w dzienniku. "Washington Post" sytuuje nasz kraj w grupie państw Unii Europejskiej, które z powodzeniem przeszły transformację z sowieckich satelitów do demokratycznych członków Wspólnoty, by ostatecznie zaangażować się w coś, co wygląda jak "przymusowy marsz wstecz w kierunku autorytaryzmu". Jak czytamy w dzienniku, rządy Węgier, Polski i Rumunii zlikwidowały kontrolę w sądach, walczą z niezależnymi mediami i wreszcie cynicznie wykorzystały nacjonalistów przeciwko podmiotom zewnętrznym "od organów unijnych, po finansistę George'a Sorosa".

Autorzy artykułu wyrazili jednocześnie zadowolenie, że rząd w Warszawie wycofał się z niektórych rozwiązań ustawy o Sądzie Najwyższym, nie zmienia to jednak ich przekonania, że demokracja w Polsce jest zagrożona. 

"Trwa upolitycznienie służb bezpieczeństwa, przekształcanie państwowych mediów w organy propagandowe oraz nacisk na niezależnych dziennikarzy i społeczeństwo obywatelskie"-czytamy w dzienniku. 

Dla dziennikarzy gazety recepta na zatrzymanie rządu jest następująca: zwycięstwo opozycji w wyborach do Parlamentu Europejskiego, naciski ze strony unijnych instytucji oraz... określone działanie prezydenta USA, Donalda Trumpa, który powinien, zdaniem "Washington Post", "przemyśleć poparcie dla polskich nacjonalistów".

yenn/Washington Post, Fronda.pl