"Trudno uwierzyć w niemoc, która objęła wszystkie instytucje państwowe, posiadające przecież bardzo mocne środki oddziaływania" - mówi Małgorzata Wassermann w mocnym wywiadzie dla "Gazety Polskiej".

Posłanka i przewodnicząca komisji śledczej badającej aferę Amber Gold zdradziła w wywiadzie, co sprawiło, że postanowiła wystartować w wyborach parlamentarnych.

"Całą swoją postawą wyraziłam, co sądzę na temat rządów ekipy PO-PSL: wystartowałam w wyborach parlamentarnych, porzucając moje bardzo ułożone życie. Robiłam to z założeniem, że jeżeli w jakikolwiek sposób mogę się przyczynić do odsunięcia od władzy rządu niszczącego państwo, to jest ten moment, w którym obowiązuje nas hasło: „wszystkie ręce na pokład”" - stwierdziła.

Jak mówiła, kontynuując wątek niemocy państwa za czasów rządów PO:

"Nie mówimy bowiem tylko o ABW czy prokuraturze, ale także o sądach, policji czy o całym aparacie skarbowym, który przecież znany jest z tego, że potrafi obchodzić się z podatnikiem bardzo brutalnie, jeśli podejrzewa, że ten ukrywa swoje podatki. Jak więc możliwe jest, że Marcin P. tak długo sobie świetnie radził? Pytanie, co i kto wpłynął na te wszystkie instytucje, że zachowywały się jak sparaliżowane".

przk/"Gazeta Polska"