- "Próba stworzenia obrazu, w którym przypisuje się Polakom odpowiedzialność za śmierć 3 mln Żydów jest czymś niebywałym. Ta manipulacja będzie przedmiotem zdecydowanej reakcji polskiej dyplomacji" – oświadczył na Twitterze wiceszef polskiego MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.

Chodzi o artykuł, który został opublikowany na stronie portalu „The New Yorker” pod tytułem „Atak na historyków za badanie roli Polski w Holokauście”, a jego podtytuł brzmi „Aby oczyścić naród z morderstw trzech milionów Żydów, polski rząd posunie się nawet do ścigania naukowców za zniesławienie”.

Tekst miał bronić skazanych prawomocnym wyrokiem prof. Jana Grabowskiego i prof. Barbarę Engelking, którzy w swojej książce dopuścili się licznych nadużyć w tym podania nieprawdy, a ich „badania” doprowadziły m.in. do tego, że dokonania kilku różnych osób zostały połączone i opublikowane jako działania jednego Polaka. Polak ów, co szczególnie bulwersujące w kontekście nieprawdy historycznej zawartej w książce „Dalej jest noc” nie tylko nie szkodził Żydom w trakcie II wojny światowej, ale aktywnie pomagał ich ratować przez Niemcami. Tekst, który miał bronić autorów kłamliwej publikacji, poszedł znacznie dalej, a jego wydźwięk to prawie jak manifest wzywający do ataków na Polskę.

Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok, że Grabowski i Engelking muszą przeprosić bratanicę Edwarda Malinowskiego – sołtysa ze wsi Malinowa na Podlasiu, którego w wydanej w 2018 roku książce, obarczyli kłamliwie współwiną za śmierć ukrywających się Żydów, podczas gdy Malinowski nie tylko, że nie był szmalcownikiem, ale ratował Żydów.

Nie bardzo wiadomo, czemu ma służyć owa „nadgorliwość” publicystów i samego New Yorkera, ponieważ tekst jest zbudowany w taki sposób, że po pierwsze jest peanem na cześć dziennikarzy lub „naukowców” o określonym zacięciu szerzenia bardzo wątpliwych, a nawet zafałszowanych badań. Po drugie nie ma w nim w ogóle kontekstu historycznego. A po trzecie autorzy nie zająknęli się nawet słowem, żeby poinformować zachodnią opinię publiczną, że ZWZ-AK szmalcowników karał śmiercią.

Zamiast tego mamy w tekście opublikowanym przez „The New Yorker” ataki polityczne na PiS jako „autokratyczny”, który łączy „polski antysemityzm” z polityką „anty-LGBT”. Rząd PO-PSL z kolei określany jest jako „proeuropejski”.

Śmiało można powiedzieć, że autorka, czy też może autorzy yesktu wzorce mogli czerpać od Goebbelsa albo z rosyjskiej „Prawdy”. Nadal powielane są w nim te same skandaliczne kłamstwa, jakie dotychczas fundował nam wyłącznie przemysł Holokaustu.

- W 2017 roku Grabowski opublikował książkę (…) w której nakreślił kluczowy związek między strukturami przedwojennego państwa polskiego - w tym przypadku policji - a Holokaustem. Postać Malinowskiego łączy oba te wątki: był Polakiem, który prowadził Niemców do ukrywających się Żydów, a jako burmistrz wsi reprezentował związek między państwem polskim a nazistowskimi okrucieństwami – pisze autorka New Yorkera.

Nie wspomina oczywiście o uzasadnieniu wyroku sądu oraz o tym, jakich nadużyć owi „naukowcy” w tej publikacji się dopuścili, a sam Grabowski pochwalił się na Twitterze, że on osobiście zainspirował redakcję do powstania tego kłamliwego tekstu.

Cały tekst jest przesiąknięty dość dobrze zaplanowanymi technikami manipulacyjnymi. Pojawiają się wątki zupełnie nie związane ze sprawą ani Grabowskiego i Engelking, ani samego Holokaustu. O czym pisze autorka? O Nawalnym na przykład. A pretekstem do jego wspomnienia jest to, że w tym samym czasie co proces Grabowskiego i Engelking odbywał się także proces rosyjskiego opozycjonisty w Moskwie. Prawda, że kompletna aberracja intelektualna?

Do tej publikacji odniósł się wiceszef polskiego MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk, który zapowiedział zdecydowane kroki polskiej dyplomacji.

- "Próba stworzenia obrazu, w którym przypisuje się Polakom odpowiedzialność za śmierć 3 mln Żydów jest czymś niebywałym. Ta manipulacja będzie przedmiotem zdecydowanej reakcji polskiej dyplomacji" – napisał na Twitterze.

Twitter /the new yorker/twitter/fronda.pl