Najbardziej żal po wtorkowym porozumieniu Lewicy z rządem jest chyba prezesowi PSL Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. To właśnie on miał stanąć na czele rządu, który opozycja łudziła się sformować po tym, jak PiS przegra głosowanie ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Teraz swoim żalem polityk podzielił się na antenie Polsat News, gdzie ubolewał nad „nieczystą grą” Lewicy.

Kolejny „genialny” plan opozycji totalnej na obalenie rządu Zjednoczonej Prawicy spalił się na panewce. Plan był brawurowy, bo na szali postawiono budżet Unii Europejskiej i unijny Fundusz Odbudowy. Totalna opozycja okazała się jednak bardziej „antyPiSowa” niż „proeuropejska” i zdecydowała się solidarnie zagłosować przeciwko ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych. To miało utorować drogę do uformowania nowego rządu, na którego czele stanąć miał Władysław Kosiniak-Kamysz.

Nie dziwi więc smutek lidera PSL po tym, jak ostatecznie Lewica postanowiła postawić dobro Polski ponad swoim interesem politycznym. Polityk przekonywał dziś na antenie Polsat News, że Lewica „zagrała nieczysto, bo złamała solidarność opozycyjną”.

- „Jeżeli nawet w drużynie są różnice i gramy na różnych pozycjach, to powinniśmy do tego meczu wyjść jako drużyna, a nie tylko w podzielonych składach. Więc słabo to wygląda”

- mówił Kosiniak-Kamysz.

Przekonywał też, że PSL od początku chce głosować za Funduszem Odbudowy, ale przy postawieniu rządowi warunków. W obecnej chwili natomiast szef PSL nie jest pewien, w jaki sposób jego partia będzie głosować ws. ratyfikacji postanowień RE.

- „Dzisiaj nie mogę rekomendować, żebyśmy w tym kształcie poparli, bo nie wiem jaki jest ostateczny kształt. Nie znamy tego jeszcze”

- mówił.

- „Chciałbym zagłosować za. Chciałbym, żeby te nasze warunki były spełnione. Część jest spełniona i mam nadzieję, że pozostałe też przyjdzie ta refleksja i będą spełnione”

- dodał.

kak/PAP