"Jedyne, co piętnuję w mojej satyrze to instrumentalne traktowanie tej katastrofy i wykorzystywanie bezwzględne przez obecną partię rządzącą. To PiS drwi z katastrofy smoleńskiej, wykorzystuje ją instrumentalnie"- stwierdziła kandydatka PO-KO do Sejmu w rozmowie z Elizą Michalik w programie "Onet Opinie". 

Redaktor Michalik zaczęła od przypomnienia słów, którymi Jachirę określił satyryk Jan Pietrzak w TVP Info. "Zapomniała" jednak dodać, że Pietrzak przeprosił. 

"Myślę, że będzie pozew. Pracuję teraz nad tym z moimi prawnikami. Prawnicy analizują tę wypowiedź. Było mi bardzo przykro. Od kilku dni trwa też dyskusja na temat wartości, jakie reprezentuje nasza strona, jakie reprezentuje przeciwna strona i szczególnie po tych słowach zastanowiłam się, co znaczą dla nich takie wartości, jak właśnie: Bóg, Honor, Ojczyzna, miłość bliźniego. Po tych słowach pana Pietrzaka to jest właśnie takie pytanie, właściwie już chyba retoryczne"-stwierdziła niespełniona aktorka (do tego stopnia niespełniona, że musi grać w rosyjskich, propagandowych produkcjach o armii czerwonej ratującej polskie dzieci). 

"Dla mnie to jest wielkie zaskoczenie, że nawet takie rzeczy są mi wyciągane, bo ja sama się dowiedziałam dopiero po tym artykule w czym wzięłam udział. Agent do mnie zadzwonił i zaproponował niemy epizod i zagrałam polską zakonnicę, która została rozstrzelana"-powiedziała Klaudia Jachira, odnosząc się do swojej roli w produkcji o "dobrych" czerwonoarmistach. 

"Aktor też z czegoś musi żyć, też jest do wynajęcia i ja tez przecież sama się utrzymuję, jestem freelancerem i każda taka propozycja jest dla mnie ważna"-przekonywała rozmówczyni Elizy Michalik. Jak dodała, nie znała scenariusza, podobnie jak jej agent, nie ma z tego powodu poczucia winy, mogłaby je mieć jedynie wtedy, gdyby zagrała w "Koronie Królów". Z katastrofy smoleńskiej oczywiście się nie naśmiewa, za to robi to, jej zdaniem PiS. To stare tłumaczenie polityków i sympatyków Koalicji Obywatelskiej oraz jej "autorytetów" ze świata artystycznego, typu Maciej Stuhr- każde chamstwo, każdy prostacki "żarcik" tłumaczyć tym, że to PiS rzekomo ośmiesza katastrofę, a oni, swoim "tupolewaniem" niby przywracają godność ofiarom. Ta postawa jest wyjątkowo bezczelna. 

"Podkreślam już któryś raz, że w mojej satyrze nigdy nie miałam na celu obrażać ani ofiar katastrofy, ani w ogóle samej katastrofy. To była dla nas wszystkich straszna tragedia. Sama pamiętam, że wtedy to mną wstrząsnęło, chodziłyśmy z przyjaciółką na demonstracje – czułyśmy solidarność narodu, niestety bardzo krótko. Jedyne co piętnuje w mojej satyrze to instrumentalne traktowanie tej katastrofy i wykorzystywanie bezwzględnie przez obecną partię rządzącą"- stwierdziła Jachira. 

"Cała satyra, którą uprawiałam, to było tez ku pokrzepieniu serc, żeby walczyć o tę wolność. Nie możemy się poddawać. Trzeba walczyć o zwycięstwo"-podkreśliła rozmówczyni redaktor Michalik. "Performerka" chwaliła również Koalicję Obywatelską, m.in. za związki partnerskie, ekologię i Zielonych w swoich szeregach. Cieszyła się również, że w skład Koalicji Obywatelskiej wchodzi ugrupowanie Barbary Nowackiej. Przypomnijmy, córki jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Mimo to Jachira zarzuciła obecnej władzy, że "nie ma żadnych skrupułów". W dodatku kandydatka PO-KO na posłankę zasugerowała, że PiS może chcieć ją "zamknąć".

"Przez cztery lata ani razu nie przystali się do błędu. Tak są pewni, że model ograniczania demokracji i model dyktatury – może autorytaryzmu – jest fajny i że Polacy to kupią, że mnie to przeraża. Nakręca mnie to do dalszego działania(...) Jeśli władza będzie chciała mnie zamknąć, to będę się bronić na ile będę umiała. Będę robiła swoje. Mnie się nie da zastraszyć"-przekonywała "artystka".

Cóż, musimy rozczarować panią Jachirę, gdyż "pisowski reżim" nie zamyka nikogo w więzieniu za głupie i chamskie żarty czy też za obrażanie inteligencji swoich wyborców. 

yenn/Onet.pl, Fronda.pl