Modelka Janice Dickinson, jak wiele innych kobiet, powinny mieć szansę na to, by dowiedzieć się, że dokonanie aborcji jest powiązane z rakiem piersi. Niestety, mało kto o tym informuje.

Była supermodelka ujawniła światu, że cierpi na raka piersi. W książce w 2002 roku "No Lifeguard od Duty: The Accidental Life of the World's Firt Supermodel" pisała kilka razy o tym, że przeszła dwie aborcje.

- Miałam dwie aborcje - pisała na stronie 306, "Już przeszłam dwie aborcje" - czytamy na stronie 315. I na stronie 335 ujawnia, że "Próbowała przestać myśleć o nieudanych małżeństwach i o dokonanych aborcjach"

Dowody na to, że aborcja jest powiązana z rakiem piersi pojawiły się już w obiegu w 1957 roku, kiedy modelka Dickinson miała tylko dwa latka. Ponad 50 naukowych prac w czasopismach medycznych udokumentowały związek między aborcją a rakiem piersi. Łącze jest tak oczywiste, że badanie w 2007 roku opublikowane w "Journal of American Physicians and Surgeons", zatytułowane "Epidemia raka piersi" wykazało, że wśród siedmiu czynników ryzyka, aborcja jest "jednym z powodów zachorowania na raka piersi".

Kiedy przerywa się ciążę, zabijając nienarodzone dziecko, tkanka w piersi matki nie może dojrzewać w sposób naturalny, co zwiększa ryzyko wystąpienia w przyszłości choroby nowotworowej. Poronienie w pierwszym trymestrze ciązy nie jest związane ze wzrostem ryzyka raka piersi, ponieważ poziom estrogenów nie jest tak podniesiony podczas takiej ciąży, jak podczas ciąży przebiegającej prawidłowo.

Dickinson w wywiadzie dla Daily Mail powiedziała, że "nie pozwoli, by diagnoza ją określała" i chce "zachęcić wszystkie kobiety, by regularnie się badały".

kz/lifesitenews.com