Współpracownicy męża próbowali rozmawiać z dziennikarzami, dziennikarze rozkładali ręce. Pan Jacek Kurski od początku do końca pilnował tego, żeby drzwi telewizji publicznej dla męża były zamknięte – to są fakty – powiedziała Krystyna Szyszko, żona śp. prof. Jana Szyszko podczas sobotniego sympozjum „Oblicza ekologii” w WSKSiM w Toruniu


Jak informuje Radio Maryja, w sobotę w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbyło się sympozjum „Oblicza ekologii” ku czci świętej pamięci profesora Jana Szyszko. W sympozjum wzięła udział m.in. żona śp. prof. Jana Szyszko.

– Ja się nie boję zmian klimatu. Proszę państwa, ja się nie boję dwutlenku węgla – to jest gaz życia, bez tego nie ma życia. (…) Mamy zimę jaką mamy i przy tej informacji zawsze mówi się nam, że to ocieplenie klimatu. A na Florydzie, kiedy powinno być plus 20 jest śnieg. Egipt, Indie, tudzież sąsiednie kraje przymrozki, Hiszpania – śnieg, problem ze zbiorami i przy tej relacji nikt nie mówi, że tam się klimat oziębia. Proszę zwrócić na taką relację uwagę – powiedziała

 

- Chciałam bardzo serdecznie podziękować Ojcu Dyrektorowi i toruńskiemu ośrodkowi, mediom, Radiu Maryja, Telewizji Trwam, gdzie mąż mógł występować i bez jakiś ograniczeń się wypowiadać, bo to były jedyne media, gdzie mógł maż przyjść i mówić. Bo nie wiem, czy państwo wiecie, że miał zakaz występowania w telewizji publicznej, miał zakaz do końca. Nawet tuż przed śmiercią, przecież to była kampania wyborcza. Współpracownicy męża próbowali rozmawiać z dziennikarzami, dziennikarze rozkładali ręce. Pan Jacek Kurski od początku do końca pilnował tego, żeby drzwi telewizji publicznej dla męża były zamknięte – to są fakty. Faktów jest jeszcze więcej. Mam nadzieję, że będę miała okazję o tej trochę ciemniejszej stronie powiedzieć, ponieważ ona jest – podkreśliła Krystyna Szyszko.

 

– Fakty też są takie, że np. sukcesy męża i ministerstwa były przypisane innym ministrom. I ci ministrowie się wypowiadali nie mówiąc nic, że to nie jest ich zasługa. I tylko dzięki Toruniowi, ośrodkowi toruńskiemu mąż mógł tutaj być i o tym mówić. Mimo wszystko mężowi na arenie międzynarodowej udało się wynegocjować dla Polski wszystko, co chciał, wygrał wszystkie procesy w Trybunale. Mimo wszystko, mimo tego ogromnego hejtu, mimo tej ogromnej krytyki, mimo ogromnego oporu nie tylko w opozycji. Ojcze Dyrektorze, dziękuję za wszystko. Mąż zawsze mówił, że gdyby nie ośrodek toruński nie mielibyśmy Polski. (…) Polski Związek Łowiecki chce się zniszczyć. Poprzez zniszczenie Polskiego Związku Łowieckiego chce się doprowadzić do destabilizacji lasów i w efekcie do ich prywatyzacji – podsumowała Krystyna Szyszko.