15-letni Jakub Baryła z Płocka w symbolicznym geście sprzeciwił się homomarszowi, który w sierpniu tego roku przeszedł ulicami jego miasta. Nastolatek z krzyżem w ręku stanął naprzeciwko tęczowego spędu. Teraz rodzice chłopca mają kłopoty... 

"Odebrałam dzisiaj telefon od kurator sądowej, że chce się z nami spotkać i przeprowadzić wywiad środowiskowy"-powiedziała matka Jakuba, Marzena Baryła w rozmowie z portalem Niezależna.pl. Kobieta podkreśla, że nie wie, o jaką sprawę chodzi, gdyż nie dostała żadnych dokumentów, ale znalazła w internecie informacje o tym, że "jakaś organizacja odgrażała się powiadomieniem sądu". 

Ta organizacja to Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zdaniem dziennikarzy Niezależnej, zainteresowanie kuratora sądowego rodziną 15-latka, który w sposób pokojowy próbował zablokować homomarsz może być owocem właśnie donosu OMZRiK, złożonego w sierpniu. Wizyta była zaplanowana na środę, na godzinę 16. 

"Pomysł blokowania Marszu Równości w krzyżem w ręku narodził się kiedy po raz pierwszy pojawiła się informacja o organizacji parady w Płocku. Zrobienie podobnego gestu do gestu, który zrobił ks. Ignacy Skorupko podczas bitwy warszawskiej z bolszewikami w 1920 r. powinno dać ludziom do myślenia i skłonić ich do refleksji. Potem zrezygnowałem z tego pomysłu ze względu na konsekwencje społeczne. Bałem się jak na to zareagują ludzie"-wspominał niedawno nastolatek w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

yenn/Niezależna.pl, Fronda.pl