Jeszcze na początku roku sytuacja wyglądała stabilnie, a poziom ogłoszeń utrzymywał się w okolicach średniej z ostatnich lat. Jednak od czerwca trend wyraźnie się pogorszył. Dynamika roczna – liczona jako średnia z trzech miesięcy – spadła do -5 proc., podczas gdy w czerwcu wynosiła -2 proc., a w maju była dodatnia i sięgała 5 proc. Autorzy raportu podkreślają, że obecna krzywa dla 2025 roku jest niższa niż w latach 2024, 2023, 2022, 2021 i 2019, przewyższając jedynie pandemiczny rok 2020 o około 25 tysięcy ofert.
Największe spadki liczby ofert pracy odnotowano w Bydgoszczy (-12 proc. r/r), Katowicach (-10 proc.) i Szczecinie (-9 proc.). Najmniej nowych ogłoszeń pojawiło się dla prawników, ale wyraźne spadki dotknęły również pracowników fizycznych (-15 proc.), specjalistów ds. finansów (-12 proc.), marketingu (-8 proc.) oraz branży IT (-7 proc.).
Są jednak sektory, w których sytuacja wygląda lepiej. Największy wzrost podaży pracy dotyczy pracowników medycznych (+26 proc.) oraz specjalistów HR (+7 proc.). Stabilność utrzymują największe rynki – Warszawa, Kraków i Wrocław.
Monika Łosiewicz z Grant Thornton zwraca uwagę, że tegoroczne lato na rynku rekrutacyjnym było wyjątkowo słabe: – Wiosna była niewiele lepsza. A przecież okres od kwietnia do lipca to zazwyczaj czas największego ożywienia, gdy branże sezonowe – jak budownictwo, rolnictwo czy turystyka – zwiększają zatrudnienie. W tym roku tego „doładowania” praktycznie nie widać.
Choć eksperci nie ogłaszają jeszcze otwarcie nadejścia kryzysu, to podkreślają, że jeśli trend spadkowy utrzyma się w kolejnych miesiącach, może to oznaczać początek poważniejszych problemów na rynku pracy.