W maju Kijów oraz europejskie stolice zaangażowane we wsparcie Ukrainy (Warszawę, Paryż, Berlin i Brukselę) odwiedził specjalny przedstawiciel Chin do spraw euroazjatyckich Li Hui, który miał rozmawiać o możliwościach zawarcia pokoju na Ukrainie. Odwiedził m.in. Warszawę, gdzie usłyszał jasne stanowisko polskiego rządu na temat możliwości zawarcia pokoju. Wiceminister spraw zagranicznych Wojciech Gerwel oświadczył, że jedynym akceptowalnym planem na zakończenie wojny jest plan prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. To „wycofanie się rosyjskich wojsk oraz zwrócenie bezprawnie odebranych przez Rosję ziem”.
Co natomiast europejskim politykom proponował przedstawiciel Pekinu? Wedle gazety „The Wall Street Journal”, która powołuje się na dyplomatów biorących udział w negocjacjach, miał on wezwać do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie, wskutek czego Rosja utrzymałaby kontrole nad okupowanymi obecnie terytoriami.
Podobnie jak w Polsce, również w innych krajach miał zostać jednak chłodno przyjęty. Europejscy dyplomaci mieli być zgodni w wyrażeniu niezadowolenia z powodu bliskich relacji Xi Jinpinga z Władimirem Putinem oraz solidarnie sprzeciwić się wszelkim planom pokojowym, które nie oznaczałyby natychmiastowego wycofania rosyjskich wojsk z terytorium Ukrainy. Dyplomaci z Warszawy, Berlina, Paryża i Brukseli mieli ściśle koordynować swoje działania, dzięki czemu w każdej z europejskich stolic Li Hui usłyszał identyczne stanowisko. Do Chin wrócił więc z informacją, że Europa nie zrezygnuje ze wspierania napadniętej przez Rosję Ukrainy.