Minister obrony Białorusi Wiktar Chrenin w maju zapowiedział „przeniesienie ćwiczeń w głąb kraju” i „zmniejszenie ich parametrów”. Podkreślał przy tym, że manewry „nie są wymierzone w nikogo”. Jednak – jak przypomina ukraińska telewizja Espresso – podobne zapewnienia pojawiały się również przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Wówczas Zapad-2021 odegrał istotną rolę w przygotowaniach do wojny.

Według analityków OSINT z AviVector, już teraz odnotowano wzmożony transfer rosyjskiego sprzętu wojskowego do bazy lotniczej w Maczuliszczach na Białorusi. Może to świadczyć o przygotowaniach do operacji ofensywnych pod przykrywką ćwiczeń.

Szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), Bruno Kahl, stwierdził, że „istnieją konkretne dowody” na to, że Rosja rozważa uderzenie na terytorium NATO. Kahl, cytowany przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, podkreślił, że Moskwa może próbować „przetestować gotowość Sojuszu” i zakwestionować skuteczność artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego.

Z kolei ukraiński dyplomata Roman Bezsmertny przekonuje, że nie chodzi o kolejny atak na Ukrainę. – Kierunek bałtycki będzie dla Rosji istotny. To nie będzie uderzenie na Ukrainę, lecz raczej próba destabilizacji regionu bałtyckiego – stwierdził w rozmowie z Espresso.

Wśród potencjalnych celów wymienia się przesmyk suwalski – newralgiczny korytarz łączący Polskę z Litwą, oddzielający rosyjski obwód królewiecki od Białorusi. Pracownik Sekretariatu ONZ, Dmytro Dovgopoli, w rozmowie z Espresso nie wykluczał tam działań prowokacyjnych lub presji dyplomatycznej.

W odpowiedzi Polska i NATO planują własne manewry wojskowe.