Gen. Samol powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że szef MON, Mariusz Błaszczak pokazał opinii publicznej wyłącznie „stronę tytułową i wybrane, krótkie fragmenty” dokumentu opisującego polską strategię obronną, obowiązującą w Polsce u początków drugiej dekady obecnego wieku.
„Jestem pewny - mając na uwadze obecną sytuację geostrategiczną, której kształt został zapoczątkowany aneksją Krymu - że omawiany dokument ma wartość archiwalną” – podkreślił były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO.
„Z mojego punktu widzenia dobrze się stało, że szef MON miał odwagę pokazać polskiemu społeczeństwu błędne założenia strategii wojskowej, która, jak widzimy mogła doprowadzić do klęski militarnej, a zarazem do upadku państwa polskiego w wypadku agresji” – przekonywał gen. Bogusław Samol.
Zdaniem gen. Samola generałowie i oficerowie odpowiedzialni za opracowanie dokumentu strategicznego z 2011 roku, „zdawali sobie sprawę ze słabości Sił Zbrojnych RP i struktur militarnych Sojuszu Północnoatlantyckiego”.
Były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO wyraził również przekonanie, że „obrona terytorium Polski siłami trzech dywizji na linii frontu na Wiśle o długości do 900 km była niemożliwa”.
„W mojej ocenie, generałom i oficerom Sztabu Generalnego zabrakło odwagi, by poinformować ówczesne władze państwowe o niemożności odparcia potencjalnej agresji na Polskę, a co za tym idzie, o konieczności wstrzymania rozwiązywania 1 Dywizji Zmechanizowanej i innych jednostek Sił Zbrojnych RP i zwiększenia nakładów finansowych na zbrojenia. Niestety tak się nie stało” – stwierdził gen. Bogusław Samol.
Jednocześnie generał przyznał, że nie sądzi, aby „przyjęta strategia wojskowa przez SG WP i zaakceptowana przez ówczesne kierownictwo państwa zadowalały władze NATO”, ponieważ „artykuł 3. Traktatu Sojuszu Północnoatlantyckiego mówi jasno, że państwa członkowskie w pierwszej kolejności muszą budować własne zdolności obronne”.
„Nie łudźmy się, że w wypadku agresji na nasz kraj NATO przyjdzie i nas obroni. Polskie państwo musi się przygotować do obrony budując między innymi określone, potrzebne zdolności Sił Zbrojnych, by skutecznie zatrzymać potencjalną agresję, a następnie stworzyć warunki do użycia sojuszniczych wojsk na naszym terytorium i zniszczenia przeciwnika nie oddając piędzi polskiej ziemi. Nie ma tak, że jeśli trzeba będzie bronić Polski, to nagle wylądują tu wszystkie dywizje natowskie. Trzeba uważnie czytać traktat” – spuentował gen. Samol.