W wywiadzie Kliczko zauważył, że najbliższe miesiące będą niezwykle trudne dla Zełenskiego, który będzie musiał wybrać między kontynuacją wojny, prowadzącej do dalszych ofiar i zniszczeń, a kompromisem terytorialnym z Rosją. Podkreślił, że każda decyzja niesie za sobą ryzyko politycznego samobójstwa dla prezydenta Ukrainy.
"Jak wytłumaczyć krajowi, że trzeba zrezygnować z kawałków naszego terytorium, które kosztowały życie tysięcy naszych walczących bohaterów?" - pytał Kliczko.
Kliczko wskazał, że Zełenski może być zmuszony do przeprowadzenia referendum, aby uzyskać społeczną legitymizację dla potencjalnego porozumienia z Rosją. Zaznaczył również, że stworzenie rządu jedności narodowej mogłoby być drogą wyjścia z obecnej sytuacji, chociaż nie jest pewien, czy Zełenski jest gotów zrezygnować z władzy skoncentrowanej w swoich rękach.
Mer Kijowa podkreślił, że Ukraina walczy nie tylko z rosyjską agresją, ale także o utrzymanie swojej demokracji i europejskich wartości. Przypomniał, że kraj ten jest związany tradycjami europejskich rządów i chce być całkowicie inny niż reżim Putina.
Kliczko zaznaczył, że pół roku temu wyraził w niemieckiej prasie obawy o pojawiający się autorytaryzm w Ukrainie, co budzi jego niepokój.
Zapytany o ewentualny powrót Donalda Trumpa do Białego Domu, Kliczko odpowiedział, że Ukraina będzie musiała z nim współpracować, jeśli zostanie wybrany. Zaznaczył, że Partia Republikańska zawsze była antyrosyjska i nie widzi powodów, dla których miałaby teraz popierać Putina.