Za odwołaniem ministra sprawiedliwości opowiedziało się 191 posłów, a 234 było przeciw. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja.
- „Wniosek, który przedłożyliśmy, ma związek z tym, że minister, którego dotyczy, w ledwie 60 dni z Ministerstwa Sprawiedliwości uczynił ministerstwo bezprawia, z prokuratury uczynił prywatny folwark Platformy Obywatelskiej”
- mówił poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta.
Wskazując na nadużycia władzy, polityk stwierdził, że pracę ministra Bodnara „można określić jako kronikę kryminalną”.
- „Pan Adam Bodnar sprzeniewierzył się ślubowaniu, które złożył. Porządek prawny w Polsce, czyli Konstytucja, ustawy, przestały obowiązywać. Dzisiaj obowiązują ogólniki, komunikaty, opinie, ale przede wszystkim wola polityczna”
- stwierdził.
- „W jednym z wywiadów pan Bodnar raczył powiedzieć, że szuka podstawy prawnej do przywracania praworządności, bo z przywracania praworządności uczyniliście swój polityczny mit. […] Skoro nie ma podstaw, by praworządność przywracać, znaczy, że nigdy ona nie była zaburzona. To, co fałszywie nam zarzucał, zaczął faktycznie sam realizować”
- dodał.
Głos zabrał również Sławomir Mentzen.
- „W tym liczącym ponad 100 ministrów oraz wiceministrów rządzie pełnym nierobów, on jeden rzeczywiście ciężko pracuje. Niestety ta praca polega na łamaniu prawa, niszczeniu instytucji, demolowaniu sytemu prawnego, deptaniu praworządności, o którą tak zabiegaliście”
- mówił o ministrze Bodnarze.
Polityk Konfederacji ocenił, że mamy obecnie do czynienia z „bodnaryzacją prawa”.