Wenanty Katarzyniec przyszedł na świat w ubogiej rodzinie w Obydowie w 1889. Od małego dziecka odznaczał się wyjątkową pobożnością, czego szczególnym wyrazem było zamiłowanie do modlitwy różańcowej. Decyzję o obraniu życia kapłańskiego podjął już przed Pierwszą Komunią i rozeznając później swoje powołanie, wytrwał w niej. W 1908 roku wstąpił do zakonu franciszkanów. Studiował ze św. Maksymilianem Marią Kolbe. W zakonie cieszył się uznaniem i przyjaźnią współbraci. Pełnił wiele funkcji, m.in. wykładając filozofię, grekę i łacinę. Niezwykle dużo pracował, co bardzo mocno nadszarpnęło jego zdrowie. W 1917 roku zachorował na hiszpankę. Od tego czasu jego stan zdrowia stale się pogarszał i przechodząc kolejne choroby 31 marca 1921 roku odszedł do Pana w opinii świętości wśród swoich współbraci. Po śmierci św. Maksymilian Maria Kolbe ogłosił go patronem miesięcznika „Rycerz Niepokalanej”. Obecnie trwa proces beatyfikacyjnych Czcigodnego Sługi Bożego Wenanta Katarzyńca.

Mimo, że jeszcze nie został uznany przez Kościół za błogosławionego, to już dziś jego kult w Polsce, ale i na świecie, niesamowicie szybko się rozprzestrzenia, a tysiące wiernych katolików każdego dnia wzywają jego wstawiennictwa. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ ci, którzy modlą się za jego przyczyną, opowiadają o niezwykłej skuteczności zanoszonych modlitw. Wenanty zmarł młodo, ale po odejściu z tego świata okazał się niezwykle wytrwałym orędownikiem przed tronem Bożym. Świadectw wiernych, którzy doświadczyli cudownych łask za jego przyczyną jest tak wiele, że okrzyknięto go „polskim św. Szarbelem”. Co ciekawe, najchętniej modlą się do niego osoby z problemami finansowymi, które później z niedowierzaniem opowiadają o tym, jak ich problemu nagle się kończą.

Fundator czasopisma

Pierwszą z tych osób był sam św. Maksymilian Kolbe. Franciszkanin nie uczynił Wenantego patronem „Rycerza Niepokalanej” tylko dlatego, że się przyjaźnili. Otóż Maksymilian miał wiele problemów, finansowych właśnie, z założeniem swojej upragnionej gazety. Kiedy zastanawiał się czy jest w ogóle sens zakładać czasopismo, poradził się Ojca Wenantego. Ten stwierdził, że należy co prędzej zacząć wydawać „Rycerza Niepokalanej”.

Po roku działalności kasa „Rycerstwa Niepokalanej” była na minusie. Uznano, że trzeba będzie zrezygnować z wydawania miesięcznika, ponieważ nie było zwyczajnie środków, aby to kontynuować. W listopadzie 1921, na krótko po śmierci Wenantego, stwierdzono, że już w styczniu nie uda się wydać nowego numeru.

- „Gdyby miesięcznik był na styczeń, to byłby cud, a ponieważ cudu nie będzie, więc i na styczeń czasopisma nie będzie” – stwierdził jeden z ojców.

Wówczas św. Maksymilian zwrócił się do braci:

- „Módlcie się do Matki Bożej za przyczyną O. Wenantego, by miesięcznik mógł wyjść już w styczniu. Jeżeli Rycerz wyjdzie w styczniu, to będzie sprawa Ojca Wenantego”.

Później przyszły święty napisał:

- „I sam nie wiem, jak się to stało, ale pierwszy numer ukazał się rzeczywiście jeszcze styczniu. Uważałem więc za miły obowiązek zamieścić w tym numerze jego podobiznę i skreślić kilka słów o nim, zaznaczając zarazem, by on patronował temu pism”.

Później znowu jednak zabrakło pieniędzy. Więc. św. Maksymilian zwrócił się w modlitwie do Wenantego:

- „Widzisz nie ma pieniędzy na numer lutowy, i jeżeli znajdzie się potrzebna suma i jeszcze zbędzie, to z tego co pozostanie wydrukuję twoją fotografię”.

Po tej modlitwie, jak opowiada franciszkanin, znalazły się pieniądze nie tylko na lutowe wydanie, ale również nadwyżka, za którą spełnił obietnicę wydrukowania podobizny Wenantego.

Później „Rycerz Niepokalanej” jeszcze wielokrotnie doznawał pomocy od Wenantego i dobrze prosperuje do dziś.

Nowy samochód dla rodziny

Tomasz Terlikowski w swojej książce „Wenanty Katarzyniec. Polski Szarbel” przedstawia bliższe nam czasowo świadectwa skuteczności orędownictwa Sługi Bożego. Opowiada m.in. historię aktorki Dominiki Figurskiej, która w Kalwarii Pacławskiej prosiła Wenantego o rodzinny samochód, na który oszczędzała z mężem od kilku lat. Kilka tygodni później pomoc życzliwych ludzi sprawiła, że stali się właścicielami nowego vana.

Sam Tomasz Terlikowski również dzieli się pewnym wydarzeniem, w którym pomógł mu Wenanty. Modlił się za jego wstawiennictwem przed procesem sądowym, który był związany z jednym z napisanych przez niego artykułów. Publicysta był przekonany, że przegra i będzie musiał zapłacić wysoką grzywnę, ponieważ jego przeciwnik miał wiele atutów, w tym świetnego adwokata. Po kilku godzinach od modlitwy dziennikarz dostał informację od swojego pełnomocnika, że wygrał sprawę.

To trzy przykłady z wielu tysięcy cudów, które Wenanty wyprosił przed Bogiem. Jeżeli Cię nie przekonują, powiedź Wenantemu „sprawdzam”.

 

NOWENNA DO SŁUGI BOŻEGO WENANTEGO KATARZYŃCA:

 

Boże w Trójcy Jedyny,

bądź uwielbiony za wszelkie dobra,
którymi napełniłeś sługę Twego Wenantego;
on przez życie według rad ewangelicznych
i gorliwą posługę kapłańską w Kościele
stał się przykładem dla Twoich wiernych.
Wynieś, Panie, tego sługę Twego na ołtarze,
abyśmy lepiej mogli Tobie służyć,
mnie zaś udziel łaski, o którą pokornie proszę
za jego wstawiennictwem.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Ojcze nasz… Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

Odmawiać przez 9 kolejnych dni oraz przystąpić do Sakramentu Pojednania i Komunii świętej.