Mająca zakończyć spór o ambasadorów propozycja Karola Nawrockiego dla Donalda Tuska zakłada podział placówek dyplomatycznych na prezydenckie i rządowe. W obsadzaniu pierwszych dominującą rolę ma, oczywiście, odgrywać Nawrocki” – czytamy na łamach Newsweeka.

„Oferta zakłada, że przy obsadzaniu części placówek dyplomatycznych prym wieść ma prezydent. Chodzi o ulokowane w państwach, w których obowiązuje system prezydencki, czyli np. we Francji i USA, a także o te przy NATO i ONZ. Nie mamy pewności, czy Nawrocki oczekuje też utrzymania na placówkach współpracowników Andrzeja Dudy, który pod koniec prezydentury chciał porozumieć się z premierem w taki sposób, aby udało się utrzymać jego ministrów na placówkach. I tak w Pekinie miałby to być Jakub Kumoch, w Rumunii – Paweł Soloch, w ONZ – Krzysztof Szczerski, w Watykanie – Adam Kwiatkowski” – czytamy dalej.

Jak twierdzi Newsweek, propozycja Nawrockiego nie spotka się raczej z pozytywną odpowiedzią, ponieważ w Pałacu Prezydenckim ma panować przekonanie, że inicjatywa ta zostanie przez Tuska zignorowana.

Rząd, szczególnie w osobie szefa MSZ Sikorskiego, ma twardo bronić swoich kompetencji w zakresie polityki zagranicznej.