Wedle nieoficjalnych danych policji, we wczorajszym marszu Donalda Tuska udział wzięło od 100 do 150 tys. osób. Onet podawał, że wedle jego obliczeń, „frekwencja w kulminacyjnym momencie, czyli o godz. 15, wynosiła co najmniej 300 tys. osób”. Donald Tusk przekonywał, że w marszu udział wzięło 500 tys. osób, a Roman Giertych, że… milion.

Swoją oceną podzielił się również organizator Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz.

- „Wg naszych wyliczeń, opartych na bogatym doświadczeniu, na #Marsz4Czerwca było około 100 tysięcy osób”

- napisał.

Jego wpis bardzo rozwścieczył polityków opozycji.

- „Cymbał pan jest jakich mało”

- odpowiedział mu poseł Tomasz Trela.

- „Inwektywy to jedyny Pański sposób na komunikowanie się z innymi? Potrafi Pan po ludzku?”

- zapytał parlamentarzystę Bąkiewicz.

- „No to po ludzki, proszę podać sposób liczenia?”

- odpowiedział Trela.

Wówczas Bąkiewicz wyjaśnił, że podana przez niego liczba „jest obliczana na podstawie analogicznych, w sensie formy, wydarzeń, które organizowaliśmy”.

- „Przemarsz Al. Ujazdowskimi, a później Nowym Światem/ Krakowskim przedmieściem to wąskie arterie. Np porównując z Marszem Niepodległości : Most Poniatowskiego jest szerszy czterokrotnie od większej części dzisiejszego przemarszu. Dlatego optycznie może to nieść mylne wrażenie, że osób było więcej”

- napisał.

- „W ubiegłym roku na Marszu Powstania Warszawskiego szliśmy podobną trasą - Nowy Świat / Krakowskie przedmieście. Wypełniliśmy je prawie w całości i było nas 30 tysięcy”

- dodał.

Również Roman Giertych, z którego wyliczeń wynika, że w marszu udział wzięło milion osób, postanowił odpowiedzieć Bąkiewiczowi.

- „Milcz chamie”

- napisał kandydat na senatora.