Jak donosi Spiegel, powołując się na zdania wojskowych, zaopatrzenie wschodniej flanki NATO w paliwo będzie mieć kluczowe znaczenie w potencjalnym konflikcie. O ile możliwe jest dostarczenie amunicji i broni drogą powietrzną, o tyle w przypadku paliwa jest to nierealne.

NATO zdawało sobie z tego sprawę w czasie zimnej wojny, wobec czego wybudowano wówczas rurociągi zdolne do dostarczania paliwa w okolice frontu ewentualnej wojny ze Związkiem Sowieckim. Rurociągi kończą się na terenie Niemiec.

Jedna nitka łączy porty we Francji, Belgii i Holandii z Bramsche w Dolnej Saksonii i okolicami Ingolstadt w Bawarii. Druga dostarcza paliwo z Danii do Hohn w Szlezwiku-Holsztynie.

Po tym, jak do NATO dołączyła Polska i inne kraje flanki wschodniej, potencjalny front starcia z Rosją przesunął się daleko na wschód. Sieć rurociągów nie była jednak rozbudowywana.

Po wybuchu wojny na Ukrainie w kierownictwie NATO zadecydowano o stworzeniu planów rozbudowy istniejących rurociągów.

„Rurociąg kończący się w Bramsche ma zostać przedłużony do Polski, a druga nitka ma zostać poprowadzona z Bawarii do Czech” – donosi Spiegel.

1 kilometr nowego rurociągu ma kosztować 1 mln euro. Całkowity koszt przedsięwzięcia wyniesie 21 mld euro, z czego 3,5 mld euro wydadzą Niemcy.

Rurociągi mają powstać do 2035 roku. Cała inwestycja zajmie jednak około 20-25 lat.