Deklaracja „Fiducia supplicans” jest bezprecedensowym dokumentem w historii Kościoła. Jej autor - właśnie kardynał Fernández - za zgodą papieża wprowadził nową formę błogosławieństw, tak zwane pozaliturgiczne błogosławieństwo duszpasterskie. Według „Fiducia supplicans” można go udzielać parom niesakramentalnym, na przykład rozwodnikom w powtórnych związkach - oraz parom jednopłciowym. Teoretycznie nie jest to aprobata dla sposobu życia takich ludzi, ale znak umocnienia na ich dalszą drogę, ale w praktyce trudno to odróżnić. Pary, które przychodzą do księdza po błogosławieństwo, nie chcą wcale zmieniać sposobu życia - oczekują, że zostaną pobłogosławione, bo uważają, że ich miłość powinna otrzymać jakąś formę kościelnej aprobaty.

Niestety, kompletne zamieszanie wokół moralnej oceny homoseksualizmu szerzy się coraz bardziej z dnia na dzień. Na początku lipca skandaliczny artykuł ukazał się na łamach Tygodnika Powszechnego. Jego autor, Dawid Gospodarek, przepytywał uczestników gdańskiego Marszu Równości, którzy deklarowali, że odrzucają tradycyjne nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu i uważają, że Bóg akceptuje ich gejowskie, lesbijskie czy biseksualne relacje. W artykule wystąpił nawet ksiądz profesor, Adam Świeżyński - kapłan archidiecezji gdańskiej i wykładowca UKSW. Twierdził, że można zestawić ze sobą obecność na Eucharystii do uczestnictwa w gejowskich paradach. Już rok temu ten sam kapłan udzielił błogosławieństwa parom LGBT, uczestnicząc w ekumenicznym nabożeństwie z kalwinami i luteranami w Warszawie. Uzasadniał to oczywiście deklaracją „Fiducia supplicans”.

Teraz do ofensywy przechodzą też Niemcy. Przewodniczący Konferencji Episkopatu RFN bp Georg Bätzing ogłosił, że biskupi w całym kraju powinni wdrożyć w życie specjalny dokument niemieckiej Drogi Synodalnej. Nazywa się "Błogosławieństwo daje siłę miłości. Błogosławieństwa dla par, które się kochają". Opisuje, jak błogosławić w Kościele w Niemczech pary niemałżeńskie. Kogo to obejmuje? Cytuję za tekstem: „rozwodników w powtórnych związkach, pary wszystkich tożsamości płciowych oraz orientacji seksualnych, pary, które z jakichś przyczyn nie chcą albo nie mogą zawrzeć sakramentu małżeństwa”. Mówiąc krótko - Niemcy będą błogosławić dosłownie wszystkich. W tekście ich wytycznych mówi się wprost o tym, że błogosławione pary uprawiają seks - nie ma jednak ani słowa o tym, że to niemoralne. Nie wspomina się o nawróceniu, zmianie sposobu życia. Nic z tych rzeczy; niemiecki dokument to po prostu wyraz pełnej aprobaty dla dowolnych relacji seksualnych, na jakie zgadzają się dorośli ludzie. Autorzy powołują się oczywiście na deklarację „Fiducia supplicans”. Nie robią tego dokładnie, są wybiórczy - ale kogo to obchodzi? Tworzą fakty - i tylko to się liczy.

Działalność polskiego kapłana i wspierającego go tzw. katolicyzmu otwartego oraz niemieckich biskupów to tylko dwa pierwsze z brzegu przykłady na chaos, którzy szerzy się w Kościele katolickim.

Jeżeli kardynał Fernández ma zatem rację i Leon XIV rzeczywiście nie odwoła deklaracji „Fiducia supplicans” ani nie przypomni o autentycznym nauczaniu Kościoła na temat homoseksualizmu, będziemy mieć do czynienia z niesamowicie głębokim kryzysem.

Trudno dostrzec światło nadziei na tym ciemnym niebie; niech pociesza nas jednak obietnica naszego Pana Jezusa Chrystusa, zgodnie z którą bramy piekielne Kościoła nie przemogą - i zapowiedź Matki Bożej z Fatimy, która obiecała triumf Jej Niepokalanego Serca.

Paweł Chmielewski

Autor jest publicystą portalu PCh24.pl