Polityk i biznesmen opowiada, że uczestnicy na marszu, jaki wczoraj zorganizował Donald Tusk, krzyczeli „tu jest Polska”. Przypomina też, że kiedy on z Robertem Bąkiewiczem skandowali to samo hasło na Marszu Niepodległości, to zostali okrzyknięci przez ludzi Tuska „faszystami”.
Pytany czy na zapowiadanym marszu widział „milion osób na ulicach stolicy”, jak to deklarował i szumnie zapowiadał Tusk, zażartował: „Gdyby pan był z TVN-u, to powiedziałbym, że było pięć milionów”.
Z wyliczeń oficjalnych policji wiadomo już, że uczestników było około 100 tys. i ponad połowa mniej autokarów, niż miało to miejsce podczas marszu 4. czerwca.
- Różnica między mną, a osobami dywagującymi nad liczbą uczestników jest taka, że ja byłem na Marszu Niepodległości w 2018 roku, kiedy na ulicach Warszawy pojawiło się 250 tys. osób i naprawdę różnica była kolosalna – podkreślił Jakubiak.
- Nawet Niemcy w gazetach napisali, że było 100 tys. osób - dodał.
Polityk został też zapytany, dlaczego jego zdaniem lider PO, w mediach społecznościowych napisał, że w marszy brało udział milion osób. - Dla lepszego samopoczucia? - zapytał dziennikarz.
- Jego słowa są mało warte. (…) Wszystko chciał, wszystko miał, tylko nic mu nie wyszło. Ten człowiek budzi się rano i kłamie – odparł polityk.
- Czego zatem się po nim spodziewać? - zapytał retorycznie.
- Przebrali się za Polaków, pochowali do szaf niebieskie, unijne kolory, zamiast których mają białe koszule i czerwone serduszka. I niestety wielu Polaków daje się na to nabrać. Ludzie powinni przejrzeć na oczy – podsumował Marek Jakubiak, kandydat w wyborach do Sejmu z listy PiS w Warszawie.