Jak przypomniał Bakun w mediach społecznościowych, niemal od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę czyli od końca lutego Przemyśl, jako miasto przygraniczne stał się „pierwszym punktem pomocy uchodźcom”.

Wojciech Bakun podkreślił, że to właśnie mieszkańcy Przemyśla, a następnie dołączający do nich wolontariusze z całej Polski i świata „dzień i noc, siedem dni w tygodniu pracowali żeby pomóc osobom uciekającym przed wojną”.

„Nie da się jednak nie zauważyć procederu, który dzieje się od pewnego czasu, a który okresowo przybiera na sile. Nie da się nie zauważyć zorganizowanych transportów kobiet z dziećmi, które na kartkach mają zapisane procedury jakim muszą się poddać żeby otrzymać pomoc materialną i finansową. Osoby te codziennie formują kolejkę przed Urzędem Miejskim, następnie udają się do MOPSu i ZUSu celem złożenia wniosków o świadczenia. Następnie zorganizowanym transportem wracają na Ukrainę. Organizacje udzielające pomocy humanitarnej zdążyły już się zorientować i wstrzymały udzielanie pomocy takim osobom. Pytanie dlaczego jeszcze nasze prawodawstwo nie zauważyło problemu drenowania polskiego systemu pomocy socjalnej? - pisze dalej prezydent Przemyśla.

„Jestem za niesieniem pomocy, ale w przypadku pomocy uchodźcom, którzy uciekają przed wojną chyba nie chodzi o to, żeby całe społeczności przerzuciły się na nasz system opieki społecznej? Nie tędy droga! Od początku udzielając pomocy staraliśmy się to robić jak najmądrzej, stąd apel do posłów, senatorów, ministrów, aby pochylili się nad tym procederem, bo jako samorząd nie mamy żadnych instrumentów żeby jemu zapobiegać. Możemy jedynie zgodnie z prawem rejestrować te osoby w systemie PESEL, co otwiera drogę do korzystania z całego wachlarza instrumentów wsparcia” – zaapelował Wojciech Bakun.

Prezydent Przemyśla zapowiedział jak najszybsze wystosowanie „pisma do posłów, senatorów, ministrów z apelem o uszczelnienie systemu pomocy i zapobieganie procederowi drenowania systemu”.