Po barbarzyńskiej napaści Rosji na Ukrainę politycy Platformy Obywatelskiej kreują się na zagorzałych przeciwników Kremla, oskarżając przy tym Zjednoczoną Prawicę o prorosyjskość. Tymczasem jeszcze w styczniu 2020 roku Radosław Sikorski na antenie TVN krytykował Zjednoczoną Prawicę za… brak dialogu z Kremlem.

- „Rosja nie jest naszym wrogiem, a Putin to nie Stalin – jeśli morduje to detalicznie, a nie hurtowo”

- mówił polityk.

- „Inne kraje, które mają tak fundamentalne różnice interesów z Rosją jak my, czyli Stany Zjednoczone, Francja czy Finlandia, z Rosją rozmawiają. A my od czterech lat nie mieliśmy ani jednego spotkania prezydenta czy premiera. To nie jest dobrze. Finlandia na przykład zbroi się, a jednocześnie rozmawia i w Helsinkach dochodzi do spotkań. To by była lepsza droga niż ta, którą obraliśmy, takiego dyżurnego rusofoba”

- atakował rząd Prawa i Sprawiedliwości.