W czasie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy gen. Mirosław Różański insynuował w mediach, że strzegący granicy wojskowi kilka dni nie otrzymywali posiłków. Wówczas do sprawy odniósł się publicysta tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
- „Przecież ten człowiek jest rosyjskim agentem, co najmniej wpływu, każda jego wypowiedź od lat nie pozostawia co do tego wątpliwości. Powinien zostać postawiony przed sądem, zdegradowany i skazany za zdradę”
- stwierdził dziennikarz.
Teraz gen. Różański poinformował, że w celu ochrony swojego dobrego imienia złożył pozew przeciwko Rafałowi Ziemkiewiczowi.
Byłemu dowódcy generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych odpowiedział już sam pozwany, który zapewnił, że jego pełnomocnik „nie z takimi wygrywał”.
- „Tak gwoli ścisłości: nazwałem p. Różańskiego rosyjskim agentem wpływu, co nie oznacza współpracy z rosyjskim wywiadem, a konsekwentne upowszechnianie rosyjskich narracji i wspieranie rosyjskich interesów, niezgodnych z polskimi, na co świadków jest tylu, ilu odbiorców mediów”
- wyjaśnił.
Tak gwoli ścisłości: nazwałem p. Różańskiego rosyjskim agentem wpływu, co nie oznacza "współpracy z rosyjskim wywiadem", a konsekwentne upowszechnianie rosyjskich narracji i wspieranie rosyjskich interesów, niezgodnych z polskimi, na co świadków jest tylu, ilu odbiorców mediów.
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) December 3, 2022