Komisja Europejska uzasadniła karę stwierdzeniem, że serwis X naruszył przepisy Aktu o usługach cyfrowych (DSA), przede wszystkim w zakresie nieprzejrzystości oznaczeń kont (tzw. „niebieskich znaczków”), repozytoriów reklamowych oraz utrudnień w dostępie do danych dla badaczy i dziennikarzy. To pierwsza w historii decyzja wydana na mocy nowych unijnych regulacji.

Donald Trump zapowiedział, że czeka na pełny raport w tej sprawie, lecz zaznaczył również, że Elon Musk nie zwracał się do niego z żadną prośbą o interwencję. Jego wypowiedź odbiła się szerokim echem po obu stronach Atlantyku, ponieważ po raz kolejny podkreślił sceptycyzm wobec scentralizowanej władzy UE.

Równolegle, sam Elon Musk zareagował na działania KE serią ostrych komentarzy na X. W jednym z wpisów zasugerował, że Unia Europejska powinna zostać rozwiązana, a suwerenność powinna zostać przywrócona państwom członkowskim. Jego wypowiedź poparł nawet były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który uznał apele Muska za „rozsądne i prorocze”.

Do sprawy odniósł się również polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który stwierdził, że Musk „zarabia na sianiu nienawiści” i zaatakował miliardera za jego wcześniejsze kontrowersyjne gesty. Spór nabrał wymiaru politycznego, a serwis X zdecydował się w weekend zablokować jedno z kont reklamowych Komisji Europejskiej – choć, jak podkreślono, było ono nieaktywne od 2023 roku.